Stało się. Pora pokazać że nie tylko o starych samochodach jestem w stanie coś napisać. Dlatego dziś przyjrzymy się obecnie oferowanej w Polsce gamie Chevroleta.
Każdy ma swoją ulubioną markę samochodów. W moim wypadku są to Chevrolet (ze względu na rozsądne i solidne wozy) i Peugeot (to jest miłość absolutna i niewytłumaczalna. 406 Coupe <3). Obecna gama Chevroleta w naszym pięknym kraju liczy 6 modeli w tym 2 auta miejskie, kompakt, minivana i 2 suvy. Czyli oferta skrojona dosyć klasycznie, bez żadnych crossoverów sedan w stylu coupe. Niektórzy powiedzą nawet, że skrojona idealnie dla grzybów. Możliwe. Niezaprzeczalnym jest że Chevrolet na polskim rynku jako korporacyjny spadkobierca Daewoo przejął jego klientów czyli starsze osoby śmigające dotychczas Tico i Lanosami. Nie powinno nam to jednak przesłonić faktu że od wejścia na rynek Chevy wykonał ogromną zmianę wizerunkową i jakościową stając się zupełnie sensowną alternatywą dla europejskich marek. Szkoda tylko że marka ta nie jest obecna w segmencie klasy średniej gdzie modele Malibu i Impala, gdyby były sprzedawane na starym kontynencie mogłyby spokojnie powalczyć z Passatem czy Peugeotem 508.
Niestety głupia korporacyjna polityka General Motors stała się już wręcz legendarna. I właśnie w jej myśl jakiś ważny prezes wymyślił że z dwóch marek GM w Europie istnieć przestanie Chevrolet a na rynku pozostanie Opel produkujący samochody nudniejsze niż raport z sesji rady gminy w Mlądzu. Bo o ile Chevrolety można uznać za auta dla grzybów to Ople są autami dla kapeluszników i niedzielnych kierowców którzy o prowadzeniu samochodu mają pojęcie podobne co ja o fizyce kwantowej. Jakiś wóz przed tobą wykonał właśnie nagły i niespodziewany manewr oskrzydlający przecinając trzy pasy? Istnieje 99.999% prawdopodobieństwo że jest to Opel pilotowany przez wąsatego pana po pięćdziesiątce w wędkarskiej kamizelce albo najnowsza Insignia CDTI BiTurbo z przedstawicielem handlowym firmy produkującej grzejniki za kierą. Jak to mówili starożytni: "Tertium non datur"...
Po tym przydługim wstępie przejdźmy do obiecanego przeglądu gamy Chevroleta który w styczniu 2015 ostatecznie zniknie z naszego rynku. Więc pamiętajcie. To już ostatnia okazja żeby sprawić sobie sensowny wóz za nieduże pieniądze.
SPARK
Jest to właściwie stary dobry Matiz przestylizowany by wyglądał groźniej i bardziej bojowo. Uwierzcie mi siedziałem jako pasażer zarówno w Matizie jak i Sparku i nie ma absolutnie żadnej różnicy. Żodyn. Niestety wraz z popisami designerów zginęły resztki ładowności i przestrzeni w kabinie którymi kusiło małe Daewoo. Obecnie Spark może pochwalić się tylko 170l pojemności bagażnika gdzie już od kilku lat w tej klasie standardem jest ponad 200 l. Innym problemem najmniejszego Chevroleta jest także widoczność wnętrza kształtująca się na poziomie znanym z czołgów T-72 czyli dość nikłym. Jest to zasługą masywnych słupków A i miniaturowej tylnej szyby. Jeśli ktoś używa tego typu auta wyłącznie jako wózka na zakupy niech bierze "gołą" wersję LS za 29 900 zł. Jeśli jednak Spark ma przypominać pełnowymiarowy samochód warto dopłacić 5000 i kupić wersję LT z klimą i radiem.
Polecamy: Jednostkę 1.2 82KM. Jest to nowszy silnik, za sprawą swoich 82 km dosyć żwawy i niewiele palący (realne spalanie ok.7l/100km w mieście-potwierdzone info)
Nie polecamy: Silnika 1.0 68 KM. Nie jedzie, pali tyle co 1.2 i jest konstrukcją Daewoo pamiętającą czasy Matiza. Tyle że wtedy był topową jednostką...
AVEO
Dobra chyba pora to przyznać publicznie. W tak młodym jak mój wieku jestem najprawdopodobniej mentalnym grzybem. Dlaczego? Otóż mi Aveo zwyczajnie się podoba. Nie zgadzam się z poglądem że kupno Aveo w młodym wieku to objaw przedwczesnego umysłowego zestarzenia się. Sylwetka wersji sedan jest ciekawa i nietypowa zwłaszcza w przedniej części nadwozia. Poza tym Aveo bije na głowę wszystkie auta miejskie pod względem przestronności i ilości miejsca w kabinie. Dostępne są 4 silniki benzynowe i 2 diesle. W wersji 1.4 LT za 48 500 dostaniemy m.in klimę, radio, szyby w prądzie i kilka innych przydatnych bajerów. Od tego pułapu dopiero zaczynają się ceny np. nieco mniejszego Forda Fiesty z silnikiem 1.2.
Polecamy: Silniki 1.4 100KM i 1.6 115KM. Są w miarę dynamiczne i łatwo można założyć do nich LPG.
Nie polecamy: 1.3 diesel. Jednostka z Fiata ma "zerojedynkową" charakterystykę pracy. Jedzie tylko i wyłącznie przy wciśniętym do podłogi gazie i jest niewspółmiernie głośna. Jej jedyną zaletą jest niewielkie spalanie.
CRUZE
Model na którym na dobrą sprawę opiera się gama Chevroleta. Jest bezpośrednim następcą modelu Lacetti i przynajmniej dla mnie jest przeorgazmicznie piękny. Możliwe że ja naprawdę mam spaczone poczucie estetyki ale Cruze sedan jest dla mnie jednym z ładniejszych aut dostępnych obecnie na rynku po Peugeocie 508 i Audi A3 w sedanie (tak, chyba się starzeje rzeczywiście bo spodobało mi się Audi...O tempora, o mores...). Poza tym Cruze dzieli sporo rozwiązań technicznych z Astrą IV co pozwala na ratowanie się podzespołami z Opli przy niektórych naprawach. Wnętrze Cruze'a pod względem przestronności i obszerności wyznacza klasowe standardy. Na wyróżnienie zasługuje również wyposażenie które w topowej wersji LTZ jest bardzo bogate (klim. automatyczna, radio CD i MP3, czujniki parkowania czy dost. bezkluczykowy) przy stosunkowo niskiej cenie samochodu (ok.67000 zł za wersję 5d). Za podobnie wyposażoną Kię Cee'd zapłacić trzeba ponad 76 tys. złotych a Toyota to wydatek niemal 85 tys. zł. Wadą flagowego modelu Chevroleta jest miękki układ kierowniczy i niedostępność w ofercie 6-biegowej przekładni z najsensowniejszym silnikiem 1.8
Polecamy: Benzynowy silnik 1.8 141 KM może nie jest królem sprintu spod świateł ale nie ma turbo a poza tym można zamówić go z fabrycznym LPG co z pewnością ucieszy miłośników ciułania złotóweczek za wszelką cenę.
Diesel 2.0D 163KM. Jest to silnik konstrukcji Volkswagena doskonale znany z Golfa jako 2.0 TDI. Szybki, oszczędny i niezawodny.
Nie polecamy: 1.4T 140KM. Ten silnik zwyczajnie za dużo pali jak na swoje, umówmy się, skromne możliwości. 1.6 117KM. Tą podstawową jednostkę cechuje brak mocy i jazda nią w trasie to udręka.
ORLANDO
Ogromny, pojemny minivan w którym na spokoju usiądzie siedmiu pasażerów. Żyć nie umierać. Bardzo sensowne auto, sąsiad ma i nie narzeka. Z całą pewnością jest sporym zagrożeniem dla francuzów którzy zawłaszczyli segment minivanów modelami 5008, Scenic czy C4 Picasso. Jedyne czego nie rozumiem to, to całe marketingowe gadanie o tym, że "Orlando łączy w sobie cech SUVa i minivana". Po co tak mydlić ludziom oczy? Orlando nic z SUVem wspólnego nie ma, w żadnen teren nie wjedzie i nawet napędu 4x4 nie można do niego założyć.
Polecamy: Podobnie jak w przypadku Cruze'a silniki 1.8 i 2.0D
Nie polecamy: Jak wyżej. Odpada 1.4T.
TRAX
Bez komentarza. Bezsensowny model będący klonem Opla Mokki, który powinien jak najszybciej zniknąć z oferty by nie psuć opinii Chevroletowi który jest słynny z produkcji chociażby takich terenówek jak Suburban czy Tahoe. Największą wadą jest glutowate, nieproporcjonalne nadwozie które wygląda jakby miało się przewrócić przy najmniejszym podmuchu wiatru. W kabinie miejsca nie ma za przysłowiowy grosz. Jakby tego jeszcze było mało wersje 4x4 oferowane są tylko i wyłącznie z silnikami 1.4T i 1.7D za odpowiednio 82 i 90 tys. zł. Trax pozujący na modny, lajfstajlowy miejski crossover jest głupotą do ntej potęgi.
Polecamy (jak trzeba to trzeba): 1.7D 163KM AWD
Nie polecamy: 1.6 115KM FWD
CAPTIVA
Największy SUV w ofercie Chevroleta to dosyć stara konstrukcja która zadebiutowała prawie 10 lat temu. Widać to głównie we wnętrzu które w porównaniu do Traxa jest dosyć archaiczne. Poza tym materiały wykończeniowe Captivy mają jedną funkcję o której nie piszę producent w żadnych folderach reklamowych. Jest to funkcja przeraźliwego skrzypienia podobna do tej jaką posiadał tylny most w Polonezach Caro. Archaiczne są także benzynowe silniki Captivy które pożerają ilości paliwa podobne do tych zużywanych przez amerykańskie wojska atakujące Irak. Najsensowniejszym wyborem będzie tu jeden z diesli. Ogólnie Captiva to kawał sensownego auta rodzinnego za rozsądną cenę które co prawda już lekko się zestarzało ale nadal walczy z młodszymi konkurentami.
Polecamy: 2.2D 184KM AWD. Mocny diesel pozwala na w miarę ekonomiczną i zarazem dynamiczną jazdę.
Nie polecamy: 3.0 258KM. Spalanie tego silnika prędzej czy później zmusi cię do inwazji na jakiś mały, zasobny w ropę kraj najlepiej w zatoce Perskiej...
To już wszystko na dzisiaj. Jeśli odzew będzie pozytywny może spróbuję coś pokombinować z innymi markami.
Dla tych którzy niechybnie napiszą że sprzedałem się Chevroletowi: Tak, GM zapłaciło mi tyle że jutro rzucam wszystko i wyjeżdżam na Kiribati.
środa, 30 kwietnia 2014
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
1989 Volvo 340 DL
Wciąż staram się policzyć w ilu odcieniach niebieskiego sprzedawany był ten model. Do tej pory znam jakieś pięć...
czwartek, 24 kwietnia 2014
Od czytelnika: 1982 Saab 99 GL 5speed
Tego pięknego pięciobiegowego Saaba przysłał nam Mateusz z Klasyków z polskich ulic. Jest to model z końca produkcji w którym ładną chromowaną atrapę chłodnicy zastąpiła matowa odmiana. Poza tym jak to z Saabami z końca produkcji bywa, wygląda jak model z późnych lat sześćdziesiątych słabo maskujący swój zaawansowany już wiek. Co nie znaczy że wygląda źle. Inną kwestią jest 5 biegowa skrzynia dostępna właśnie od roku modelowego 1982. Kiedyś dawno temu dziadek mojego kolegi pokazując nam nowiutkiego służbowego Poloneza Caro na którego przesiadł się z Malucha zachwalał że "Wiecie chłopaki, ono jest pięciobiegowe". Piękne grzybowe podejście. Ogólnie strasznie urzekające są te emblematy 5speed na autach z późnych lat '80. Szkoda że teraz nie robią na przykład Passatów albo Cytryn C5 z emblematami 6speed. Było by takie fajne retro nawiązanie.
środa, 23 kwietnia 2014
Bądź ogarnięty: Co na poboczu piszczy (albo stoi)
Nie od dziś wiadomo, że kupno używanego auta na polskim rynku wtórnym to skomplikowana i trudna sztuka (ktoś zaraz powie "To oczywiste, kapitanie oczywisty!"). Każdy kto choć raz próbował zanabyć drogą kupna wymarzony używany pojazd zgodzi się że z takimi pokładami chamstwa, nieuczciwości i zwykłej ludzkiej głupoty ciężko spotkać się gdziekolwiek indziej. Wielu ludzi by nie zostać oszukanym przez nieuczciwych handlarzy w komisach wytworzyło sobie swoiste mechanizmy obronne. Są tacy którzy kupują wyłącznie drogie auta z przy salonowych programów "certified pre-owned" (co też niekoniecznie gwarantuje że dostaniecie wiarygodne auto vide historia tej pani która kupiła w ASO używaną Skodę spawaną z dwóch-jak znajdę linka to wrzucę). Inni z kolei sami jeżdżą do rajszu i sprowadzają samochody własnoręcznie na swój użytek (co oznacza, że najprawdopodobniej mają za dużo wolnego czasu i pieniędzy), polują na auta "od grzyba" lub kupują wyłącznie nowe auta z salonu (co już dobitnie pokazuje że mają za dużo pieniędzy:) ). Są też w końcu tacy którzy używek szukają na przydrożnych poboczach i jadąc z Płocka do Inowrocławia wypatrują oczy szukając aut "z kartką". Oczywiście w myśl zasady, że "od prywatnego właściciela będzie lepsze". Jeśli auto dodatkowo jest na czarnych blachach to dla takiego łowcy okazji sprawa jest właściwie załatwiona. Jak to mówią "brać nie sprawdzać". I taki Kowalski wydaje uciułane z trudem peeleny na auto które jak mniema rzeczywiście jest tym 100%BEZWYPADEK FUL ALU ŻYLETA po czym po którejś bardziej mroźnej i "słonej" drogowo zimie samochód łamie mu się wpół bo zardzewiał spaw który łączył dwie połówki powypadkowych trupów. Zresztą nie będę gadał, jak to mówią po próżnicy. Całą sprawę przedstawię wam na przykładzie pewnego Peugeota 206 który stanął niedawno przy drodze z Konstancina do Piaseczna którą tak się składa jeżdżę codziennie w drodze do Warszawy.
Ktoś spyta "co właściwie ten wpis ma na celu?" Otóż na celu ma uczulenie tych którzy kupować będą używkę, że nie zawszę "od prywaciarza z pobocza/garażu" znaczy lepszy niż z komisu. Trzeba być ostrożnym, czujnym i mniej więcej znać się na rzeczy bo mało jest tak ewidentnych przypadków jak ten. Spójrzmy więc. Z daleka wygląda jak zupełnie ładny Peżocik na czarnych blachach. Pewnie dziadek do kościoła jeździł. Oczywiście w ogłoszeniu twardo stoi BEZWYPADEK.
Niestety już pierwszy rzut oka na, mówiąc po lotniczemu "tylną lewą półsferę", wyprowadza nas z błędu. Musicie mi wierzyć na słowo bo na tym zdjęciu tego nie widać. Pod lakierem nad wlewem paliwa "skórka pomarańczy" taka, że szok. Serio pierwszy raz w życiu widziałem żeby ktoś pod lakierem nazbierał tyle syfu i brudu że się porobiły wybrzuszenia wielkości ziarenek grochu.
Przyglądając się dalej widzimy dziwne ślady na uszczelkach okien po prawej stronie. Jakby ktoś próbował je na powrót zgrzewać? Jest to całkiem możliwe jako że szyby z prawej mają inne kody niż te po stronie kierowcy. Tył:
Przód:
Skoro już znaleźliśmy się przy przednich drzwiach warto rzucić okiem o zamek. Zamek pokryty śmiesznym białym nalotem który wygląda nieco jakby lakiernik miał kłopoty z ominięciem go podczas nakładania podkładu.
Obchodząc 206 dookoła z łatwością zauważymy brak tylnej wycieraczki (co jestem jeszcze w stanie przeboleć gdyby było to opisane w ogłoszeniu. No ale nie jest.)
Inna, rdzawa historia czai się pod klamką drzwi kierowcy. Tam doszło do tego że purchle przebiły, prawdopodobnie niedawno nałożoną powłokę lakierniczą i ze smakiem chrupią sobie francuską blachę.
Ale i tak największe mistrzostwo świata zostawiłem na koniec. Zapomnijcie o dziwnych uszczelkach, podkładzie na zamku, braku tylnej wycieraczki czy rdzy pod klamką kierowcy. TO jest ostateczny dowód na to że ten Peżocik ma za sobą bujną przeszłość najprawdopodobniej obejmującą poważny pocałunek z innym samochodem przy dosyć sporej prędkości. A także na to że auto, jak sądzę było całe malowane. Panie i panowie przedstawiam wam dzieło lakiernika, który najprawdopodobniej pijał tylko i wyłącznie trunki o zawartości procentów wyższej niż poparcie PIS i PO razem wziętych:
"-Józek, patrz no jak lakierujesz boś całą uszczelkę lakierem ufajdolił...
-Nie, P#$$$#@ol Stefan, nie ma czasu na zabawę, stawiamy jak jest bo się trza za tą Astrę co to Roman spod Pilawy przywiózł brać. Musimy z niej na jutro sto procent bezwypadek od dziadka zrobić."
Czy już niedługo również i ta Astra dołączy do 206 jako bezwypadkowa na czarnych blachach? Mam dziwne podejrzenie że chyba niestety tak.
Tak więc jak widzicie wcale nie trzeba być ekspertem (przynajmniej ja za takiego się nie uważam) żeby w waszym wymarzonym samochodzie używanym dostrzec chociaż podstawowe wady i ustrzec się od kupna spawanego z trzech zajeżdzonego trupa.
Jeśli ktoś mimo mojej niepochlebnej recenzji jest Peugeotem zainteresowany to posiadam zapisany numer do właściciela.
Ktoś spyta "co właściwie ten wpis ma na celu?" Otóż na celu ma uczulenie tych którzy kupować będą używkę, że nie zawszę "od prywaciarza z pobocza/garażu" znaczy lepszy niż z komisu. Trzeba być ostrożnym, czujnym i mniej więcej znać się na rzeczy bo mało jest tak ewidentnych przypadków jak ten. Spójrzmy więc. Z daleka wygląda jak zupełnie ładny Peżocik na czarnych blachach. Pewnie dziadek do kościoła jeździł. Oczywiście w ogłoszeniu twardo stoi BEZWYPADEK.
Niestety już pierwszy rzut oka na, mówiąc po lotniczemu "tylną lewą półsferę", wyprowadza nas z błędu. Musicie mi wierzyć na słowo bo na tym zdjęciu tego nie widać. Pod lakierem nad wlewem paliwa "skórka pomarańczy" taka, że szok. Serio pierwszy raz w życiu widziałem żeby ktoś pod lakierem nazbierał tyle syfu i brudu że się porobiły wybrzuszenia wielkości ziarenek grochu.
Przyglądając się dalej widzimy dziwne ślady na uszczelkach okien po prawej stronie. Jakby ktoś próbował je na powrót zgrzewać? Jest to całkiem możliwe jako że szyby z prawej mają inne kody niż te po stronie kierowcy. Tył:
Przód:
Skoro już znaleźliśmy się przy przednich drzwiach warto rzucić okiem o zamek. Zamek pokryty śmiesznym białym nalotem który wygląda nieco jakby lakiernik miał kłopoty z ominięciem go podczas nakładania podkładu.
Obchodząc 206 dookoła z łatwością zauważymy brak tylnej wycieraczki (co jestem jeszcze w stanie przeboleć gdyby było to opisane w ogłoszeniu. No ale nie jest.)
Inna, rdzawa historia czai się pod klamką drzwi kierowcy. Tam doszło do tego że purchle przebiły, prawdopodobnie niedawno nałożoną powłokę lakierniczą i ze smakiem chrupią sobie francuską blachę.
Ale i tak największe mistrzostwo świata zostawiłem na koniec. Zapomnijcie o dziwnych uszczelkach, podkładzie na zamku, braku tylnej wycieraczki czy rdzy pod klamką kierowcy. TO jest ostateczny dowód na to że ten Peżocik ma za sobą bujną przeszłość najprawdopodobniej obejmującą poważny pocałunek z innym samochodem przy dosyć sporej prędkości. A także na to że auto, jak sądzę było całe malowane. Panie i panowie przedstawiam wam dzieło lakiernika, który najprawdopodobniej pijał tylko i wyłącznie trunki o zawartości procentów wyższej niż poparcie PIS i PO razem wziętych:
"-Józek, patrz no jak lakierujesz boś całą uszczelkę lakierem ufajdolił...
-Nie, P#$$$#@ol Stefan, nie ma czasu na zabawę, stawiamy jak jest bo się trza za tą Astrę co to Roman spod Pilawy przywiózł brać. Musimy z niej na jutro sto procent bezwypadek od dziadka zrobić."
Czy już niedługo również i ta Astra dołączy do 206 jako bezwypadkowa na czarnych blachach? Mam dziwne podejrzenie że chyba niestety tak.
Tak więc jak widzicie wcale nie trzeba być ekspertem (przynajmniej ja za takiego się nie uważam) żeby w waszym wymarzonym samochodzie używanym dostrzec chociaż podstawowe wady i ustrzec się od kupna spawanego z trzech zajeżdzonego trupa.
Jeśli ktoś mimo mojej niepochlebnej recenzji jest Peugeotem zainteresowany to posiadam zapisany numer do właściciela.
niedziela, 20 kwietnia 2014
2forU: 1988 Volvo 240DL & 1990 Volvo 940 GLE
Na Natolinie na tym samym parkingu co Corolla i Maluch, przysiadły sobie dwa egzemplarze skandynawskiego producenta automobili znanego pod marką Volvo. Są to typowe youngtimery, oczywiście wbrew opinii "koneseruw" z Youngtimer Warsaw którzy za youngtimery uznają tylko takie auta jak Fiat 125p, Borewicz w Akwarium, Maluch GLEBA FELA BBS i Syrena Stopienć. A jak ktoś na spot próbuje wjechać innymi samochodami, które często mają już ponad 25 lat i są o wiele rzadziej spotykane to od razu wywołuje wielką gunwoburzę (vide TUTAJ). Rozumiałbym to gdyby jeszcze spoty organizowane były na prywatnym lub wynajętym terenie. Ale zabranianie komuś wjazdu na PUBLICZNY parking tylko dlatego, że nie jest on fanem za przeproszeniem wyjebanych na glebę Golfów II to jest lekki absurd. A już kosmicznym absurdem jest straszenie, że jeżeli obrzydliwi fani "plastików" nie przestaną zakłócać im spotów to ludzie z YW się obrażą i te spoty przestaną organizować. Well played YW, well played...
Abstrahując jednak od YW i ich spotów oraz definicji youngtimerstwa. Złapana przeze mnie para prezentuje raczej tendencje wrostową i nie widać by gdziekolwiek się wybierała. A zatem spójrzmy.
Abstrahując jednak od YW i ich spotów oraz definicji youngtimerstwa. Złapana przeze mnie para prezentuje raczej tendencje wrostową i nie widać by gdziekolwiek się wybierała. A zatem spójrzmy.
sobota, 19 kwietnia 2014
1980 Volksvagen Golf I CL
Jeszcze w bonusie BGC, dostaniecie ode mnie dzisiaj Golfa jedyneczke na szerokiej lampie. Oznacza to model po face-liftingu z 1980 roku. Zdjęcia robiłem kiełbaso podwawelsko stąd jakość.
1970 Volvo Amazon
Witam po dłuższej przerwie. Niestety tego rodzaju rytm publikacji, czyli post co kilka dni, będzie od teraz rytmem obowiązującym. Z powodu obowiązków pozainternetowych (amerykańscy naukowcy donoszą że i poza internetem odkryto formy życia) nie jestem w stanie wrzucać kontentu codziennie. Dotyczy to niestety również relacji z motoryzacyjnych eventów, felietonów (choć mam już pomysły na kilka) oraz testów aut (tu ukłon w stronę kolegi Basisty :). Potrwa to zapewne do początku czerwca, potem powinno być lepiej. Mam nadzieję, że wytrzymacie :)
A teraz już dzisiejszy wpis w postaci ładnego Amazona zrobionego na lekki cult. Ten egzemplarz pojawił się już w jednym z miksów od czytelników (TUTEJ) ale ostatnio spotkałem go osobiście i nadarzyła się okazja na zrobienie dokładniejszych zdjęć.
A teraz już dzisiejszy wpis w postaci ładnego Amazona zrobionego na lekki cult. Ten egzemplarz pojawił się już w jednym z miksów od czytelników (TUTEJ) ale ostatnio spotkałem go osobiście i nadarzyła się okazja na zrobienie dokładniejszych zdjęć.
niedziela, 13 kwietnia 2014
1985 Audi 5000S
Amerykańska wersja popularnego Cygara ze śmiesznymi zderzakami federalnymi tzw "five-mile bumpers". Jedyne czego potrzebuje ten egzemplarz to pozbycia się tych absurdalnych alufelg.
Miks autorski GARBY I DUŻE FIATY
Ostatnio skarżyłem się, że materiały do miksów od czytelników nadchodzą powoli i z oporami. No to doczekałem się. Moja znajoma Wiktoria, która od dawna regularnie przysyłała mi zdjęcia tym razem zasypała mnie naprawdę niezłym materiałem. Co dziś w programie? Klasycznie, rdza, lakier kładziony z wałka, czarne blachy i grzybowozy. No, nie ma co czekać, pora zapodawać materiał.
Ładnie ktoś się za komuny woził dwacefałką
WU czyli Wielce Uwielbiam
Chrup, chrup
WUIaszek jeździł do kościoła
Kto powiedział że Garbus nie może być autem użytkowym?
Albo SUVem?
Garaże, kant na czarnych, miły starszy pan. Klasyk.
Lakier silver shadow metalik dopłata 9394zł
Tą Skodzinkę już znamy KLIK!
Ładny Taunus. Prawie jak ten MSK który stoi na Wawrzyszewie
I kolejny Garb po tajuningu
I na koniec WAK. To prawie jak WUK
Autor zdjęć: Wiktoria Wrótniak
Złapałeś ciekawe auto? Chcesz podzielić się z nami swoim archiwum fotograficznym? Masz fajne autko które mógłbyś udostępnić do krótkiego testu? Pisz-> opcwaw@gmail.com <-
Ładnie ktoś się za komuny woził dwacefałką
WU czyli Wielce Uwielbiam
Chrup, chrup
WUIaszek jeździł do kościoła
Kto powiedział że Garbus nie może być autem użytkowym?
Albo SUVem?
Garaże, kant na czarnych, miły starszy pan. Klasyk.
Lakier silver shadow metalik dopłata 9394zł
Tą Skodzinkę już znamy KLIK!
Ładny Taunus. Prawie jak ten MSK który stoi na Wawrzyszewie
I kolejny Garb po tajuningu
I na koniec WAK. To prawie jak WUK
Autor zdjęć: Wiktoria Wrótniak
Złapałeś ciekawe auto? Chcesz podzielić się z nami swoim archiwum fotograficznym? Masz fajne autko które mógłbyś udostępnić do krótkiego testu? Pisz-> opcwaw@gmail.com <-
Subskrybuj:
Posty (Atom)