Podstawową rzeczą przy tego typu zestawieniu jest ustalenie pułapu cenowego pod którym rozumie się rozsądne pieniądze. U Yossariana pojawia się na przykład Honda Civic VIII której cena waha się w okolicach 30-40 tys. co jak dla mnie jest kwotą zupełnie nieakceptowalną. Skalkulujmy więc pułap cenowy na znacznie realniejszym poziomie 10 tys. zł. Zawęża to oczywiście spektrum ciekawych fur dostępnych drogą kupna ale i za takie pieniądze coś się da wymodzić.
Zapraszam więc na subiektywne zestawienie 10 aut marzeń za rozsądne pieniądze.
CITROEN XM
Model który świetnie kontynuuje tradycje DS-a i CX-a w byciu najbardziej awangardową i niekonwencjonalną limuzyną wszech czasów. No i do tego oczywiście najbardziej komfortową biorąc pod uwagę typowe dla cytryn hydro. Niestety jest ono także czynnikiem nieco zniechęcającym do zakupu. Wiadomo, że opowieści o jego nadmiernej awaryjności to bzdury i, tak naprawdę, utrzymane w dobrym stanie potrafi sprawiać mniej problemów od konwencjonalnego zawieszenia. Jednak trzeba zdać sobie sprawę że bardzo niewielu właścicieli w Polsce otacza te układy należytą opieką a znalezienie zadbanego egzemplarza wśród dosłownie kilku dostępnych na rynku graniczy z dużym osiągnięciem.
Marzeniem jest oczywiście XM z przed liftu z tą kosmiczną deską rozdzielczą i sinikiem 3.0 V6. Koszty eksploatacji pomijamy...
MERCEDES-BENZ W202
Ma w sobie coś z W124 ale nieco bardziej mówi do mnie pod względem stylistyki i do tego można łatwiej znaleźć zadbane egzemplarze. Jednocześnie jest to jeszcze auto sprzed epoki biodegradowalnych Mercedesów z początku XXI w. jak chociażby W210 czy W220. Rozsądnie wyglądają silniki typu C220 i C240.
LANCIA KAPPA
Fura totalnie pancerna, tytanowy janusz, 500 tys. km. i do przodu, coś jak Baleron tylko szybsza i ładniejsza. Najlepiej zielona/bordowa/szara (inna niż granatowa) z benzynowym 2.4 170 KM (niech szlag trafi te JTD-ki, benzyna jest tak samo bezawaryjna jeśli nie bardziej). To uczucie kiedy wozisz się jak Nikoś Dyzma albo Leszek Miller. A gdyby była w coupe to już zupełny cud, miód i orzeszki (i oczywiście cena grubo ponad 10 tys.)
PEUGEOT 605
Jestem zakochany w 605 od dzieciństwa kiedy zostałem przewieziony granatowym egzemplarzem, całym w skórach, na kolanach kierowcy. A jeździliśmy wówczas Sieną w tzw. wersji ABC czyli absolutny brak czegokolwiek. Podoba mi się stylistyczna spójność z mniejszym 405 i nie uważam tego za wadę jak niektórzy. Generalnie egzemplarz z mocnym 3.0 V6 i automatem to mój absolutny masthew w przyszłości.
BUICK SKYLARK
Muszę przyznać że mam słabość do amerykańskiej motoryzacji ogólnie a produktów z malaise-era w szczególności. Za ok. 10 tys. dostać można sporo różnych amerykańców z przełomu lat '80 i '90. Najciekawszą propozycją wydaje się Buick Skylark z lat 1980-1985. W ostatnim czasie znalazłem 2 sztuki obie wyglądające w miarę sensownie w cenie ok.5-6 tys. Poza modelem Skylark można zainteresować się większym Park Avenue który chodzi po ok. 9 k.
CHEVROLET LUMINA/PONTIAC TRANS SPORT/OLDSMOBILE SILHOUETTEPostawmy sprawę jasno. Nie lubię vanów. Lubie trojaczki od GM. Po prostu uwielbiam ich retrofuturystyczny wygląd który do dziś jest ciekawy i intrygujący w porównaniu z np. takim Touranem. Przy zachowaniu wszelkich walorów użytkowych.
PEUGEOT 504
Kolejny tytanowy janusz, ulubieniec w krajach Maghrebu. Z tymi państwami północnej Afryki to jest generalnie ciekawa sprawa. Bo gdyby spojrzeć na dowolną ulicę w takim Rabacie czy innym Algierze to od razu widzimy jak nieprawdziwe jest twierdzenie o podludzizmie francuskich konstrukcji w stosunku do ich niemieckich odpowiedników. A ikoną tego jest właśnie 504. Zresztą co ja się będę tłumaczył. Jeździłbym i koniec.
JEEP CHEROKEE
Najlepiej w wersji Briarwood czyli tej z drewnopodobną okładziną na bokach. Ninetisowy cymes w połączeniu z porządną terenówką starej daty robią mi bardzo.
HONDA ACCORD AERODECK
Jest to jeden z niewielu samochodów który bardziej podoba mi się jako kombi niż sedan. Drugim jest BMW E34. Bardzo zgrabna sylwetka aż się prosi o jakiś mocny, wysokoobrotowy silnik typu 2.2 SOHC i długą trasę. Jeden taki gnije w okolicy w której często bywam i za każdym razem gdy przejeżdżam obok to głośno płaczę.
FSO POLONEZ CARO
Nigdy nie byłem fanem żadnych pereł PRL jak DF czy Maluch. Nie przemawiały do mnie też jakoś wczesne toporne Polonezy. Mam taką teorię że szczytowym punktem rozwoju konstrukcji Poloneza było Caro. Borewicze i Akwaria to były tak naprawdę Kanty w innych nadwoziach a Caro+ to próba na siłę zrestylizowania konstrukcji przestarzałej o co najmniej 15-20 lat. Caro natomiast w okresie produkcji był konstrukcją która jakoś tam broniła się w porównaniu z konstrukcjami typu Favorit i niektórymi autami zachodnimi. Broniła się fajną stylistyką, udanymi silnikami (1.4 Rovera i XUD9) i masą dostępnego wyposażenia dodatkowego, którego nikt nie zamawiał bo była bieda (Pięć lat wojny pięć lat okupacji, dwadzieścia osiem filmów o tym zrobiłem, robię dwudziesty dziewiąty...).
Najchętniej upolowałbym Caro z 1.4 lub 1.9D z pakietem Orciari. Jaktajmer!
Na koniec musicie sobie odpowiedzieć na jedno zajebiście proste pytanie. A jakie są wasze fury marzeń za rozsądną cenę?
Ja chyba muszę napisać drugą część tego swojego wpisu z autami, o których marzę obecnie.Bo tamten jest taką retrospekcją. Tylko obecnie okoliczności niezależne ode mnie utrudniają napisanie czegokolwiek, niestety.
OdpowiedzUsuńA co do listy: jak limuzynowo-komfortowo. Mimo,że pochwalam każdy wybór (nawet tego Poloneza), to się trochę zastanawiam, czemu nie ma na tej liście niczego zwinnego i sportowego?
W takim razie czekam na drugie wydanie listy :) Bo już pierwsza mnie mocno zaintrygowała chociażby tym Mustangiem.
UsuńByła Sentra coupe (o ile można to nazwać czymś sportowym) ale poszła do wywałki w zamian za szerokiego. Generalnie jeśli chodzi o zwinne auta to moje upodobania plasują się wśród aut za cenę nieco ponad 10k jak np Peugeot 406 i 407 coupe, Hondy Prelude itp. A poza tym sport to trochę nie mój klimat. Ja wolę jak jest limuzynowo-komfortowo, z mocnym silnikiem i najlepiej w automacie. Jak już gdzieś mówiłem jestem mentalnym grzybem :)
Bardzo ładna lista, w sumie Demon75 aprófd. Wyrzuciłbym tylko Hondę i tego Buicka, albo zmienił mu rocznik na -10lat ;-)
OdpowiedzUsuńI z tego co wiem, to W202 to następca W190/201, a nie W124, którego następcą był znany ze swej trwałości W210 ;-) Ale ja się nie znam!
Buicki w rocznikach -10 lat niestety chodzą po odpowiednio większą kwotę i siłą rzeczy nie mieszczą się w ramkach. Co nie znaczy że nie jeździłbym.
UsuńJeśli chodzi o W202 i Balerona to chodziło mi o pokrewieństwo stylistyczne czyli fakt że 202-ójka utrzymana była nieco w stylu późnych W124 zwłaszcza jeśli chodzi o przód. Ale może niezbyt jasno się wyraziłem.
Także spoko kojarzę że jedno to C a drugie E klasa. Nie ma powodu do obaw.
miałem na myśli roczniki -10 lat - czyli pojazdy 10 lat starsze...nieprecyzyjnie się wyraziłem
UsuńJak nieprecyzyjnie. Przeceiż dokładnie o tym mówię. Weźmy poprzednią generację Skylarka która chodzi na olx/otomotach w okolicach 15k
UsuńCo do Mercedesa W202 - mój przyszły Teść ma takiego i sporo wolnego czasu spędza przy nim w garażu... W202 jest już niestety biodegradowalny, w podobnym stopniu do W210 (progi, nadkola zewnętrzne i wewnętrzne, podłoga... rdzewieje wszędzie). W dodatku ten znany mi egzemplarz nie jest wyjątkiem, często widuje się zgnite C-Klasy tej generacji. O wiele lepszym wyborem jest 190tka (W201), zwłaszcza na "wąskiej" listwie, będąca mniejszym odpowiednikiem W124.
OdpowiedzUsuńCo do Poloneza Zgadzam się, że końcowe Caro, na szerokim zawieszeniu, to szczytowe osiągnięcie FSO, zarówno pod względem wizualnym, jak i jakości wykonania. Aczkolwiek, dla mnie taką "ostateczną" wersją jest Caro Plus/Atu Plus - właśnie za sprawą ospojlerowania, silników 1.6 na jednopunktowym wtrysku Boscha (dużo przyjemniejsza charakterystyka niż Abimex) lub wielopunktowym (GSi), dodatkową zmianą in plus względem zwykłego Caro było wprowadzenie hydraulicznej regulacji luzu zaworowego, seryjnego wspomagania czy "nowoczesnej" deski rozdzielczej.
Na opcwaw@gmail.com wysłałem Ci historię mojego Poloneza ;-)
Jeśli rzeczywiście jest tak jak mówisz to słabo. Bo do kupna jakiegoś przymierzam się już w dość zaawansowanym stopniu. Dziwne ale egzemplarz który jeszcze niedawno jeździł w mojej dalszej rodzinie aż takich problemów nie miał. Może opcja taka jak z :Lanosami że niektóre partie gniją a inne nie. Jeśli chodzi o widywanie zgniłych egzemplarzy to jeżdżą i takie i takie dokładnie tak jak z Baleroanmi.
UsuńDzięki za podesłanie maila, spojrzę zaraz :)
Daewoo Espero, Volvo 240 i Mitsubishi Galant VIII, najchętniej Avance V6
OdpowiedzUsuń