Witam,
dziś kontynuujemy Tydzień Amerykański który z przyczyn niezależnych ode mnie nieco rozciągnął się w czasie.
Cadillac był marką w której oznaczeniach modelowych połapać się, zawsze było mi cholernie ciężko. Nazwy modeli zmieniały się bardzo często, trim-line'y zostawały nagle pełnoprawnymi modelami a dotychczasowe modele nagle i niespodziewanie zmieniały się w oznaczenia wersji wyposażenia. Generalnie pomieszanie z poplątaniem.
Ten model spotkany przeze mnie na Powiślu to Fleetwood z opcjonalnym pakietem Brougham oferowanym od 1993 roku. Obejmował on całkowicie winylowy dach, spacjalne wykończenie tablicy rozdzielczej, podgrzewane siedzenia z pamięcią ustawień, oznaczenia Brougham na desce rozdzielczej i za słupkiem C oraz podłokietnik ze schowkiem w tylnej kanapie. Kosztując niewiele ponad 30 000 $, był w swoim czasie prawdziwą okazją w porównaniu do luksusowych niemieckich limuzyn. Zwłaszcza że za tą samą cenę można było dostać co najwyżej BMW serii 3. Ależ bym nim jeździł tym Caddym.
Landyacht jak się patrzy.
Te tylne światła, nieudolnie nawiązujące do skrzydlaków z lat '60. Piękne.
Gustowna naklejka. No i od razu wiemy gdzie Caddy'ego kupił pierwszy właściciel.
Brougham człowieku! Powodzi się.
Ależ dziwna bryła nadwozia: relatywnie krótki rozstaw osi - mega długi tył
OdpowiedzUsuń