poniedziałek, 9 czerwca 2014

Sprawa dla konesera czyli rdzawy dramat w dwóch aktach. Akt I: Mąż zagranico

Witam, nazywam się Elżbieta Jaworowicz i zapraszam na program "Sprawa dla rep...konesera".
W dzisiejszym odcinku przeniesiemy się do wsi Złotów k. Zawoni w województwie Dolnośląskim.

Dobra tyle żarcików a teraz na serio. Ostatnio przy okazji mojego wyjazdu do Wrocławia stwierdziłem że warto byłoby zboczyć nieco z utartej trasy i zapoznać się z osławioną polską wsią. Ustawiłem więc nawigację na okrężną drogę i ruszyłem. Co mnie wytrzęsło, i się pogubiłem (Google Maps to zuo wcielone, belive me) to moje ale przy okazji znalazłem dwie naprawdę fajne hodowle złomu które odwiedzimy dziś i jutro w "Sprawie dla konesera" właśnie.

Zaczęło się niewinnie. Gdy wyjechałem zza zakrętu moim oczom ukazał się niebieski Maluch. Cóż, Maluch jak Maluch ale to co stało za nim było o wiele ciekawsze. Jakiś lokalny koneser, skoneserował sobie ładną kolekcję aut brytyjsko-francuskich. Część wrośnięta, część rozbita, kilka w trakcie roboty. Czyli generalnie typ "będę go robił". Ja też robiłem, tyle że zdjęcia. Gdy tak sobie fotografowałem ze wsi nadeszła właścicielka gospodarstwa i zagadnęła mnie swojsko, "co chce?". Gdy już zorientowałem się że chodzi o mnie, spróbowałem przeprowadzić mały wywiad. Łatwo nie było. Zwłaszcza kiedy nieopatrznie dodałem, że jestem z Warszawy, pani straciła do mnie resztki wątłego zaufania. No ale coś tam się wyciągnąć udało. Okazało się że te wszystkie samochody należą do męża szanownej rozmówczyni. Pozwólcie, że zacytuje: "Mąż teraz zagranico jest, ale niedługo wróci to z pewnością z chęcią coś sprzeda". Charakterystyczny błysk w oku zdradził prawdziwą kobietę interesu :) Rzućmy więc gałką oczną na kolekcję męża.

A znajdują się w niej wspomniany niebieski Maluch na wrocławskich WOTach wydawanych od 1985 roku...
 ...coś co wygląda jak Talbot Horizon...
 ...i małe czerwone Daihatsu.
 W głębi podwórka gniją sobie dwa Peugeoty 505, jakieś dostawczaki...
 ...kilka porozbijanych fur i dwa Rovery 25 w angliku.
Jednym słowem koneser jak się patrzy.

5 komentarzy:

  1. To bordowe coś co wygląda jak Talbot Horiozon to też Daihatsu ale Charade G10. We Wrocławiu śmiga sobie takie jedno w bardzo dobrym stanie powożene przez dziadka. Tu foty:
    https://www.flickr.com/photos/junktimers/8647881580/in/faves-92150852@N04/

    OdpowiedzUsuń
  2. O rzeczywiście. Dzięki za uściślenie, bo miałem mały problem żeby ogarnąć co to jest. Przez chwilę brałem nawet pod uwagę Civica II :)

    OdpowiedzUsuń
  3. BEZ SENSU! po co komuś na jakiejś polskiej wsi, pełnej "bepiątek w tedeiku", trzy, no kurde TRZY(!!!) Daihatsu, w dodatku bez większego spowinowacenia technicznego? A jak tamte Peżoty to tez Daihatsu, tylko Z daleka wyglądają inaczej? :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oo, do tej pory znałem tylko jednego 125p na czarnych WOT!
    Ale to podobno 1992 rok, jak słyszałem od kogoś.

    OdpowiedzUsuń