środa, 5 listopada 2014

Chłodna historia: Generał płakał jak sprzedawał

Witam w kolejnym odcinku chłodnej historii. W poprzednich odsłonach odwiedziliśmy upadły autokomis w Konstancinie i zapoznaliśmy się z piaskową Favoriktą i jej właścicielem (odc.1, odc.2). Jednak dzisiejsza chłodna historia będzie bardzo specjalna. Będzie to bowiem opowieść z gatunku tych snutych często przez Bogusława Wołoszańskiego w "Sensacjach XX wieku". Opowieść z zimną wojną w tle.
Jakiś czas temu jadąc sobie autobusem przez Siekierki ujrzałem na jednym z podwórek stojący samochód. Stary samochód. Stary samochód na czarnych blachach. Nie kojarzyłem go z wyglądu. Przy najbliższej okazji parę dni później udałem się na miejsce celem dalszej inwestygacji sprawy. Teren na którym spoczywało auto był zamknięty ale na szczęście udało mi się złapać wychodzącego właściciela. Początek rozmowy wyszedł dość niefortunnie gdyż na moje stwierdzenie:
"Widziałem że ma pan bardzo ładną...(tu zaryzykowałem i niestety nie trafiłem)...Simcę. Czy mógłbym obejrzeć ją z bliska i zrobić kilka zdjęć?"
Pan obruszył się się i oświecił mnie, że auto to Austin Cambridge generacji oznaczonej symbolem A60.
Austin okazał się być w bardzo dobrej kondycji wizualnej i blacharskiej z minimalnymi, jak na wiek, ilościami rdzy. Wszystkie listwy i elementy ozdobne były na swoim miejscu.  Jedynym mankamentem był nieco wypłowiały lakier i lusterka boczne dołożone od jakiejś konstrukcji zza żelaznej kurtyny. Choć akurat to ostanie niezbyt dziwi biorąc pod uwagę że pojazd długi czas spędził w socrealistycznej rzeczywistości PRLu.
Pod maską angielskiego sedana znajdował się rzędowy, czterocylindrowy silnik Diesla o pojemności 1.5 litra i oszałamiającej mocy 40 KM.
Właściciel dumnie prezentuje serce Austina
R4,1.5, 40 KM. Spalanie oscylowało w okolicach 9l/100 km.
Jednak najciekawszą rzeczą w Austnie jest jego historia. Historia z gatunku "pan wie kto po nim stąpał".

(Ten fragment należy przeczytać głosem Wołoszańskiego:)
Brytyjska Armia Renu tzw. BAOR stacjonowała w Niemczech po drugiej wojnie światowej. Była odpowiedzialna za brytyjską strefę okupacyjną obejmującą rejony północno-zachodnich Niemiec w tym Westfalię, Szlezwik-Holsztyn i północną Nadrenię. Została sformowana w 1945 roku ze struktur 21. Grupy Armii. w 1993 roku BAOR został zastąpiony przez 25 tysięczne British Forces in Germany (BFG).

Według właściciela Austin z Siekierek to specjalny egzemplarz którego właścicielem był jeden z dowódców Brytyjskiej Armii Renu. Cambridge służył jako służbowa limuzyna generała w Niemczech i musiał być przystosowany do ruchu prawostronnego stąd kierownica po 'dobrej' stronie. Ponieważ ten egzemplarz został wyprodukowany w 1966 roku można więc domniemywać że należał do gen. Johna Hacketta, dowódcy BAOR w latach 1966-1968. Podobno na zamówienie generała samochód wyposażono m.in w inną tapicerkę.
Fajnie zachowane wnętrze
Do Polski auto trafiło podobno przez brytyjską ambasadę w której służyło jako służbowe a potem zostało przez kogoś odkupione.
Nie wiadomo ile prawdy jest w całej tej historii. Biorąc pod uwagę inne tego typu historie jak chociażby tą o Polonezie dla 17 prokuratorów (LINK!) w jej prawdziwość należy wierzyć z dużą dozą nieśmiałości. Jeśli to prawda to rzeczywiście egzemplarz ten ma za sobą ciekawe życie. Jeśli nie pozostaje pogratulować obecnemu właścicielowi inwencji.
Tak czy siak Austin to kawał porządnej fury, zachowanej w bardzo dobrym stanie i do tego na czarnych tablicach. Jeździłbym
I na koniec prezentacja moich mad fotoszop skilzzz czyli generał i jego fura.
Dziękuje, dobranoc. Spocznij.

9 komentarzy:

  1. Zacnie, zacnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Łał! I moje ulubione śródmiejskie prefiksy! Gdyby miał WAA... ACH!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też ostatnio złapałem takiego A60, ale w dużo gorszym stanie, niż ten prezentowany. Będzie za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. konkretne żelastwo, konkretna historia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Grubaśny sprzęt, szkoda że zaniedbany. Konsola środkowa wygląda jak u Bonda Conery'ego ;-)
    Z tą kierownica mnie intryguje - jedyny egzemplarz? I tak bezproblemowo przeprojektowali wnętrze/układ kierowniczy/zawieszenie/mechanizm wycieraczek? To przecież nie LR Series/Defender pre-1995, gdzie przeróbka na oryginalnych częściach i kilku kluczach zajmowała (podobno) nawet pół godziny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonały strzał, Milordzie. Mi się udało jeno ustrzelić go z oddali, zza bramy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, pamiętam. Od tego czasu zbierałem się żeby to napisać ale udało się spiąć dopiero teraz. Ja to jednak leniwy jestem...

      Usuń
  7. Dorodne znalezisko - nie myć, nie polerować, jeździć (lub stać) i się napawać.. Podobny wrastał lata temu obok Landu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Ogarnąć mechanicznie i tak spatynowanym śmigać na zloty. Słuszna linia!

      Usuń