Na wejściu muszę przeprosić za dwudniową przerwę w działalności strony, Było to związane z moim weekendowym wyjazdem do Krakowa. Ale żeby nie było że się opieprzam i nie szanuje moich wiernych czytelników (w tym momencie wszyscy którzy dotarli aż tu dostają niepohamowanego ataku śmiechu), przygotowałem minimiks krakowskich klasyków które udało mi się spotkać. Nie ma tego dużo ale miałem tylko dwa dni i mało czasu na poszukiwania.
Na początek Granada, każdy przy niej odpada (ależ ze mnie młody poeta):
Trabi na żółtej blaszce, raczej nie spotykany w stolicy:
Chevy Cavalier z którego potem zrobiono Cadillaca:
No i Kredens w wersji kombi:
Mam nadzieję że się podobało.
Panie, ile klasyków stoi w Krakowie na osiedlach to głowa mała. Mam tam znajomego, który chyba wszystko wyłapał, to mi pokaże Kraków z iście motoryzacyjnej strony. Na pewno nie będę żałował ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wiem i dlatego żałuje że miałem tylko dwa dni niecałe. No ale w sierpniu prawdopodobnie bd w Krakowie jeszcze raz więc może wtedy znajdę coś więcej
OdpowiedzUsuń