Pamiętacie
tego Jaguara? Stał sobie i gnił na jednym z parkingów na Pradze i wszystkim nam było z tego powodu smutno. Pomimo, że wyglądał bardzo malowniczo tak sobie zarastając to jednak miło było by widzieć go na chodzie. Stan pacjenta nie wskazywał jednak na jakiekolwiek próby reanimacji czy chociażby zahamowania postępów natury. Widocznie właścicielem okazał się członek plemienia "bedegorobił".
|
Stan na czerwiec 2013 |
Na szczęście sprawa rozwiązała się parę dni temu kiedy to otrzymałem od Michała maila że udało mu się odkupić Jaguara i uratować go przed niechybną biodegradacją. Auto zostało już zabrane z parkingu pod chmurką i czeka je, miejmy nadzieję, zasłużona renowacja. Nowy właściciel zapowiada że stanie się to w czerwcu przyszłego roku. Jak sam pisze, stan Jaga pozostawiał sporo do życzenia:
"Nie jest z nim najlepiej jeszcze rok, półtora i byłoby po aucie, od 1998 stał pod chmurką na tym parkingu."
A po renowacji myk, myk szybko pod Stadion :)
Parę zdjęć w myśl zasady "pics or it didn't happened":
|
Bierz lawetę... |
|
Chociaż gdyby go ogarnąć tylko mechanicznie to zwycięstwo na Nitach miałby w kieszeni |
|
Na karoserii powstał nowy, niezależny ekosystem |
|
Ale wnętrze nadal w doskonałym stanie |
Michał oprócz Jaguara uratował także
tego , wawrzyszewskiego Saaba 99 którego zdjęcia przysłał kiedyś MŁ z Klasyków z Polskich Ulic. Na co dzień sam śmiga Saabolotem (Michał a nie MŁ) więc jako miłośnik modelu postanowił przygarnąć czarną 99. Stan auta jest niezły, rdza poza paroma punktami niemal nie występuje.
|
Jeździłbym |
Morał z tego, drogie dzieci taki, że trzeba próbować bo zawsze ciekawe fury można wyrwać i uchronić przed rozkładem i wrośnięciem w glebę. A Michałowi gratuluje zacięcia, pasji i uratowania dwóch fajnych aut. I czekam na występ pod Stadionem w sezonie 2015 :)
Zdjęcia: Michał
Pierdololo: Ja, if not stated otherwise.
Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach, ale może jednak wiadomo, za ile zostały "wyrwane" te auta?
OdpowiedzUsuńI jaką metodą je "wyrwano"? Namierzono właściciela czy milion "kartek" za szybą, aż w końcu ktoś oddzwonił?
Szczęśliwi hajsu nie liczą. Nie a tak serio to niestety kwotowo nie wiem jak się to rozkłada.
UsuńMetoda w przypadku Saaba to klasyczna kartka (w tej roli kwitek od parkometru) która po prostu wyróżniła się w zawycieraczkowym morzu ulotek typu "AAAAkupię wszystkie stare zniszczone skorodowane". Jeśli chodzi o Jaga to nie wiem.
No podziwiam zapał nowego właściciela. W życiu bym się na takie coś nie porwał.
OdpowiedzUsuńJa w obecnej sytuacji również, ale gdyby wpadło mi trochę grosza to czemu nie. Satysfakcja z odratowania takiej fury musi być niewąska
UsuńTylko tentego proszę go nie myć jeno mechanicznie uzdatnić.
OdpowiedzUsuńA potem parkować na prestiżnych osiedlach z miną "o co chodzi przecież to Jaguar" :)
UsuńAle fajne materiały, takie szrociakowe:D Choć podobnie jak kolega z góry raczej nie porwał bym się na ratowanie tego egzemplarza. Zgniłbym go w ogródku.
OdpowiedzUsuńDzięki :) To też mogło by być zabawne. Wyrwać go od zgnicia żeby potem zgnić u siebie :D
UsuńByła kiedyś taka reklama ze słynnym tekstem: "trzeba mieć fantazję i pieniądze, synku!" ;-)
OdpowiedzUsuńGRATULUJĘ!
P.S.Osobiście, przy odpowiednim zapleczu, postawiłbym na "overrestored" - lakier perła, masa chromu i takie tam...
Gratuluję i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam wyrwania saaba. Przyznam, że miałem przez chwilę myśl, żeby samemu to zrobić, ale pomyślałem "e, skoro tyle czasu stoi to pewnie nie da rady". O, ja człowiek małej wiary.
OdpowiedzUsuń