W dzisiejszym odcinku zajmiemy się konceptami. Koncepty są dla producentów samochodów rzeczą bardzo wdzięczną ponieważ pozwalają rozbudzić w klientach pozytywne emocje i i reakcję "chcij to" po czym wypuścić przeciętny pod każdym względem produkt i wepchnąć go ludziom. Projektanci z kolei na konceptach spełniają swoje najbardziej chore i powalone wizje. Czyli przyjemne z pożytecznym.
Firmę Heuliez kojarzyłem dotychczas głównie z produkcji autobusów. Jak się jednak okazuje firma zajmowała się także projektowaniem i produkcją aut dla Peugeota i Citroena aż do zeszłego roku kiedy to zakończyła działalność a jej fabrykę przejęła quasi-firma "Fabrique régionale du Bocage". Jej większościowym udziałowcem jest regionalna administracja samorządowa. PRZYPADEG? NIE SONDZE.
Działalność Heuliez obejmowała głównie niszowe projekty przeznaczone do krótkoseryjnej produkcji. Z rzeczy które powinno się kojarzyć firma zajmowała się produkcją Opla Tigry a dach w Peugeocie 206 CC był jej projektu. Podobnie jak Citroen BX Break. Zresztą auta od Heulieza to głównie kabriolety i kombi. Ale o czym to ja miałem...a koncepty! Tak więc firma zaprojektowała kilka naprawdę jebitnych aut z których wszystkimi jeździłbym jak zły.
Marketingowy bełkot Mercedesa o tym że CLS Shooting Brake to projekt rewolucyjny brzmi równie zabawnie co wcześniejsze zapewnienia o tym jak to klasa A W168 była pierwszym samochodem o tzw. "kanapkowej" konstrukcji. Żeby zobaczyć że to bzdura wystarczy spojrzeć chociażby na Volvo 1800ES czy Relianta Scimitara GTE. Swój wkład w historię tego typu karoserii miał także Heuliez prezentując w 1994 roku koncept na bazie Renault Safrane BiTurbo o nazwie Long Cours. Było to w gruncie rzeczy zwykłe kombi o nieco bardziej opadającej linii dachu i kosmicznych tylnych światłach.
Zdjęcie z prospektu reklamowego |
Long Cours miał być oferowany tylko w topowej wersji wyposażenia "Bacarra" obejmującej m.in wielki jak na ówczesne standardy szklany dach. Jedyny egzemplarz znajduje się gdzieś w magazynach firmy Heuliez i prawdopodobnie nieprędko ujrzy światło dzienne.
Long Cours od tyłu w całej swojej okazałości. Jeździłbym. |
Przy projektowaniu kabrioletów firma Heuliez celowała w wysokie standardy. W 2000 roku na salonie w Genewie przedstawiła ona studium Peugeota 607 Paladine. Jest to przedłużona limuzyna na bazie 607. I nie byłoby w niej nic ciekawego gdyby nie drobny ficzer jakim jest składana tylna część dachu. Cały dach mniej więcej od słupka B można złożyć i schować tworząc tak zwane nadwozie landaulet. Jak wiemy Francuzi na równi ze swoimi samochodami, winem i spleśniałym serem kochają huczne parady na Polach Elizejskich. W jednej z nich z okazji inauguracji rządów w 2007 roku 607 Paladine wiózł prezydenta Sarkozy'ego.
Obadajcie minę tego typa obok Sarkozy'ego... |
Macie już dosyć? Cóż najlepsze jeszcze przed nami. Skoro udało się na kabriolet przerobić limuzynę 607 to dlaczego nie zrobić tego z mniejszym 407? Z tego samego założenia wyszło Heuliez. Klasyczny dach poszedł do wywałki zastąpiony składanym zbudowanym z kilku szklanych paneli chowanych do bagażnika. Elektrycznie. Jak to pięknie musiałoby nie działać i przeciekać po kilku latach obcowania z polską kulturą techniczną. Pod maskę wjechało 2.2-litrowe HDI o mocy 170 KM znane z coupe. Fura miała czworo drzwi, cztery pełnowymiarowe fotele i kolor który powinien nazywać się "brązowy solara". Go home Heuliez, you're drunk.
Schemat składania szklanego dachu. Eeee macarena.... |
Jakie słowo przychodzi na myśl gdy mówimy "Renault 5"? Sympatyczny? Ale na pewno nie "taksówka". A może powinno. Zwłaszcza w kontekście stworzonego w 1985 roku prototypu o hucznej nazwie Supervan Cinq. Wersja ta z super vanem, czy ogólnie z vanem, wiele wspólnego nie miała. Pomijając odsuwane drzwi i przedłużone nadwozie była zwykłą "5". Chociaż nie, czekaj. Była też jednym z samochodów o niesymetrycznym układzie drzwi. W 2012 roku koncept wystawiono na aukcji. Szacowana cena miała wynosić 8-12 tys. euro. Ostatecznie Supervan poszedł za niecałe sześć tysięcy. Niewielka cena jak na tak rzadki samochód. Wystarczyłoby nakleić na tylnej szybie "Wylewki, posadzki, tynki miksokretem" i można śmigać.
Generalnie wypadałoby cały ten wywód zakończyć jakąś zgrabną puentą. Nie liczcie na to. Mój mózg nadal skapuje z klawiatury na podłogę, po tym co zobaczyłem. Niedługo część druga bo tak jebitnych konceptów Heuliez wykonał jeszcze mnóstwo. Tymczasem jutro miks Wrocławski.