Należę do tej części mieszkańców Warszawy dla których wizyta w interiorze na prawym brzegu Wisły nie jest żadną rozrywką i w obawie przed zaginięciem bez wieści raczej rzadko ją praktykują. A może raczej należałem do nich aż do ostatniego Rajdu Złomnika który prowadził przez samo serce betonowej dżungli osiedli Pragi i Gocławia. Od tego czasu coraz śmielej eksploruje prawostronną część stolicy.
Podczas rzeczonego rajdu jednym z zadań był przejazd przez podziemny parking CH Gocław i znalezienie samochodu który stoi w poprzek miejsca parkingowego. Łatwo nie było i parking na jakieś pół godziny zamienił się w kłębowisko zawracających i śmigających we wszystkich kierunkach gratów. Co z pewnością do białej gorączki doprowadziło właścicieli wymuskanych, leasingowanych Audi Q5 i Nissanów Kaszkajuf którzy przyjechali zrobić weekendowe zakupy. W końcu źle zaparkowane auto znaleziono i wszystkie załogi pojechały dalej. Jednak parking ten kryje o wiele więcej fajnych fur. Zapraszam na wycieczkę w podziemiach.
Zaczniemy groźnie bo zdemolowanym, czarnym BMW E39. Widocznie właściciel zostawił ją na odrobinę zbyt długo.
Miejmy tylko nadzieję że nie leży związany w bagażniku...
Rozgrabione jest dosłownie wszystko. Od kół, przez klapkę wlewu paliwa aż po kierę, boczki drzwi i obicia foteli.
Powstaje pytanie czemu ochrona parkingu pozwoliła na taką demolkę.
Przejdźmy do rzeczy bardziej optymistycznych. Kawałek dalej rezyduje ładny Defender.
Coś gdzieś poszło bardzo źle skoro Land Rover zamiast czegoś takiego produkuje dzisiaj Ewoka.
A to już wspomniane wyżej, zaparkowane w poprzek auto z rajdu Złomnika czyli zielony Maluszek przyciśnięty do ściany przez Fiata Pandę.
Przyznajcie że łatwo nie było
OPCWaw tu było.
Skrzydłowym Malucha jest słynny wytwór polskiej motoryzacji czyli FSO Akwarium...
Czyżby jakiś naśladowca Gargamela kiszący swoje fury na parkingach w centrach handlowych?
Mały vs. duży
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FSM. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą FSM. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 21 września 2014
Co się kryje w podziemiach CH Gocław?
Tags:
bez tablic,
BMW,
Dat poor quality,
eastern block classics,
FSM,
FSO,
liftback,
na czarnych,
relacja,
rozbity,
śledztwo
Lokalizacja:
Praga-Południe, Warszawa, Polska
niedziela, 11 maja 2014
piątek, 2 maja 2014
Youngtimer alert: Sportingi dwa
Witam,
wydawałoby się, że stare poczciwe Cinquecento to samochód który bardzo ciężko nazwać ciekawym. Jeszcze ciężej prawdopodobnie byłoby go nazwać rzadkim. Nic bardziej mylnego. Oba te epitety przyporządkować można specjalnej wersji CC zwanej Sporting. Miała ona wrzucony silnik od Fiata Punto o mocy 55KM i pojemności 1.1 l, co jak na taki mały samochód dawało naprawdę dużą frajdę z jazdy. Sporting dostępny był tylko w pięciu kolorach nadwozia tj. czarnym, srebrnym, czerwonym, żółtym i niebieskim. Z uwagi na ciężką sytuację gospodarczą lat '90 i fakt, że nawet bazowa siedemsetka była samochodem dosyć drogim wersje Sporting są na polskich drogach spotykane niezwykle rzadko. Mi udało się złapać dwie sztuki w kolorach iście rajdowych czyli czerwonym i żółtym.
Na początek egzemplarz czerwony jak bolidy Ferrari:
A to już żółciutkie CC stojące na czterech oryginalnych 13-calowych alusach
wydawałoby się, że stare poczciwe Cinquecento to samochód który bardzo ciężko nazwać ciekawym. Jeszcze ciężej prawdopodobnie byłoby go nazwać rzadkim. Nic bardziej mylnego. Oba te epitety przyporządkować można specjalnej wersji CC zwanej Sporting. Miała ona wrzucony silnik od Fiata Punto o mocy 55KM i pojemności 1.1 l, co jak na taki mały samochód dawało naprawdę dużą frajdę z jazdy. Sporting dostępny był tylko w pięciu kolorach nadwozia tj. czarnym, srebrnym, czerwonym, żółtym i niebieskim. Z uwagi na ciężką sytuację gospodarczą lat '90 i fakt, że nawet bazowa siedemsetka była samochodem dosyć drogim wersje Sporting są na polskich drogach spotykane niezwykle rzadko. Mi udało się złapać dwie sztuki w kolorach iście rajdowych czyli czerwonym i żółtym.
Na początek egzemplarz czerwony jak bolidy Ferrari:
A to już żółciutkie CC stojące na czterech oryginalnych 13-calowych alusach
czwartek, 3 kwietnia 2014
1989 FSM 126p 650E
Na ulicy Szwoleżerów niedaleko stadionu Legii, nastąpiła awaria kanalizacji którą sprawnie i szybko zajęły się miejskie służby. A oto czym przyjechali robotnicy.
wtorek, 25 marca 2014
O awansie społecznym słów kilka...
Roman podszedł do okna i spojrzał na ponurą, panoramę blokowisk Ursynowa. Na lewo szare bloki z rzadka przetykane udeptanymi skrawkami trawnika. To samo z prawej. Przygnębiające. Zawsze uważał, że jego dotychczasowe życie było dosyć udane. Przez lata egzystencji w tzw. "demokracji ludowej" (która z demokracją i władzą ludu miała wspólnego tyle co eko-skóra z prawdziwą skórą) wyrobił w sobie swoisty instynkt przetrwania, który pozwolił mu i jego rodzinie całkiem porządnie się ustawić. Pod koniec lat siedemdziesiątych dostał robotę w Warszawskiej fabryce FSO, a kilka lat później psim swędem, dzięki znajomemu w KC POP, dostali z żoną przydziałowe mieszkanie na Ursynowie. Talon na Malucha który Roman otrzymał pod koniec 1986 roku, za wybitny wkład w pracę i walkę o dobro ludowej ojczyzny, wydawał się spełnieniem wszelkich marzeń obywatela kraju socjalistycznego. Pomarańczowy kaszel (jeden z dwóch jakie stały akurat w POLMOZBYCIE) budził zazdrość sąsiadów, których jedynym środkiem transportu był żółto-czerwony rozklekotany Ikarus. Zawistne spojrzenia i komentarze typu "Oj Jadźka, ten Kowalski spod trzydziestkitrójki to się musi komuchom wysługiwać że aż miło. Patrz nawet, rozumisz samochód dostał." tylko utwierdzały rodzinę Kowalskich w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku na polu walki o prestiż międzysąsiedzki.
Z zadumy, wyrwał głowę rodziny Kowalskich, głośny stukot garnków i talerzy. W ten sposób żona sygnalizowała Romanowi, fakt że obiad jest już gotowy. Ostatnio odzywała się do niego coraz mniej i to tylko w najbardziej wymagających tego sytuacjach. Wiecie jak to było. Wszystko przez ten pieprzony 89 rok. Nagle cały uporządkowany świat wywrócił się do góry nogami wraz z nadejściem "gospodarki rynkowej" i "wolnego importu towarów" z krajów zza żelaznej kurtyny. Na domiar złego pomarańczowa strzała Romana okazała się wyjątkowo felernym egzemplarzem. Usterki silnika czy zacinająca się klamka w drzwiach kierowcy wystawiły Kowalskiego na pośmiewisko sąsiadów, z radością patrzących na jego kłopoty Nie pomógł nawet zakup gustownych kołpaków mających poprawić wygląd staruszka. Szalę goryczy przelała wczorajsza blokada drzwi kierowcy co skończyło się piękną katastrofą ponieważ słusznego wzrostu Roman mało nie rozniósł małego samochodu przeciskając się na miejsce kierowcy. Do tego syn, od kiedy ojciec kolegi (stary cinkciarz i złodziejaszek jak zwykł określać go Roman) zajechał po swoją pociechę sprowadzonym z Rajszu, Passatem B2, odmówił przyznawania się do taty i jazdy zdezelowanym wyrobem z FSM. "Trzeba coś zrobić i to szybko"-myślał Roman ze skupieniem mieszając na talerzu cieniutką ogórkową.
Rozwiązanie problemu pojawiło się dwa tygodnie później w postaci listu z kancelarii prawniczej o której Roman w życiu nie słyszał. Okazało się że jego starsza siostrzyczka mieszkająca w Szwecji zmarła i część spadku przekazała rodzinie Kowalskich. Nie czekając ani chwili Roman pobiegł do banku zrealizować czek, a już kilka dni potem obok Malacza staneła ONA. Solidna, nowoczesna, pewexowa, prestiżowa Toyota Corolla. W ten sposób Roman odzyskał należny mu prestiż i szacunek rodziny i sąsiadów. A Maluszek? Zapomniany przez właścicieli gnije sobie nadal na parkingu.
Tak wiem to smutna historia.
Taka mała próbka mojej pisaniny. Tak wiem, że ciężko było. Chyba powinienem umieścić na początku ostrzeżenie :) A właściciela powyższych pojazdów, jeśli tu kiedyś zawita, z góry przepraszam za małą fikcją motoryzacyjno-literacką, którą stworzyłem na podstawie ich zdjęć :)

Rozwiązanie problemu pojawiło się dwa tygodnie później w postaci listu z kancelarii prawniczej o której Roman w życiu nie słyszał. Okazało się że jego starsza siostrzyczka mieszkająca w Szwecji zmarła i część spadku przekazała rodzinie Kowalskich. Nie czekając ani chwili Roman pobiegł do banku zrealizować czek, a już kilka dni potem obok Malacza staneła ONA. Solidna, nowoczesna, pewexowa, prestiżowa Toyota Corolla. W ten sposób Roman odzyskał należny mu prestiż i szacunek rodziny i sąsiadów. A Maluszek? Zapomniany przez właścicieli gnije sobie nadal na parkingu.
Tak wiem to smutna historia.
Taka mała próbka mojej pisaniny. Tak wiem, że ciężko było. Chyba powinienem umieścić na początku ostrzeżenie :) A właściciela powyższych pojazdów, jeśli tu kiedyś zawita, z góry przepraszam za małą fikcją motoryzacyjno-literacką, którą stworzyłem na podstawie ich zdjęć :)
czwartek, 20 marca 2014
Dobry WUZ: 1986 FSM 126p 650E
Ostatnio zaczynam przekonywać się do Maluchów. Oczywiście nadal nie przepadam za tymi wychuchanymi sztukami w stylu perła PRLu z początku produkcji ale takie zapuszczone sztuki z lat osiemdziesiątych, rdzewiejące sobie w osiedlowych zakamarkach, na czarnych tablicach mają swój niezaprzeczalny klimacik. Dziś jeden z nich złapany niedaleko parku Szczęśliwickiego.
sobota, 22 lutego 2014
Policyjna rdzajebistość ZOBACZ!
Miałem ostatnio przyjemność pobyć nieco we Wrocławiu, mieście które darzę dużą estymą jeśli chodzi o klasyki (w innych kwestiach zresztą też ale to inna historia). Podczas tygodniowego wyjazdu podłapałem nieco tego co tygrysy lubią najbardziej czyli starych fajnych wozów. W przygotowaniu są już dwie części miksu z tymi znaleziskami. Tymczasem małe Kizashi (czyli z jap. przedsmak). Zapraszam.
Jak wiadomo porzucone samochody z ulic naszych miast są odholowywane przez SM. Gdzie potem trafiają? Oczywiście na specjalne parkingi na których czekają na zgłoszenie się właściciela albo kres swoich dni. Nie znam lokalizacji takich parkingów w Warszawie ale udało mi się trafić na jeden z nich w stolicy dolnego Śląska.No i muszę wam powiedzieć że jest grubo. Zaczyna się niewinnie. Zza płotu nieśmiało wygląda zarośnięty Malacz. Ale wystarczy podejść bliżej i cała rdzajebistość sholowana z wrocławskich parkingów ukazuje się nam w pełnej okazałości. Oczywiście jest to restricted area i o żadnym wchodzeniu na teren i zdjęciach nie ma mowy, panowie cieciowie od razu gonią. No ale kto zabroni mi robić fotki z zewnątrz? Nikt. Spójrzmy więc na to co kiedyś gniło w różnych częściach miasta a obecnie zostało zebrane na jednym parkingu w imponującą kolekcję.
Prestiżyk i większy prestiż
Malaczy to tam było od zaje i trochę
Nawet Tipo było tylko szkoda że 5d
Ładna przejścióweczka
SENTRA!!!!
Było coś takiego niedawno u red. Qropatwy w miksie krymskim więc przynajmniej wiem już co to jest. Moskwicz 412
Felunek ktoś założył ale zadbać to już nie potrafił. Smutek
Escort skończył tam gdzie jego miejsce
Nie skomentuje tego zdjęcia bo płaczę...
Jak wyżej.
I kolejny prestiż w walce z warunkami naturalnymi
Poldona bym przygarniał
O tym nie mówiąć...
Polska miała być drugą Japonią. I tyle z tego wyszło.
Ładny. Wygląda jakby można go umyć i jechać.
Śliczności
Jakoś do mnie nie mówi ten model.
A to musiał być jakiś nowy lokator bo jeszcze nie wrośnięty był.
Jak wiadomo porzucone samochody z ulic naszych miast są odholowywane przez SM. Gdzie potem trafiają? Oczywiście na specjalne parkingi na których czekają na zgłoszenie się właściciela albo kres swoich dni. Nie znam lokalizacji takich parkingów w Warszawie ale udało mi się trafić na jeden z nich w stolicy dolnego Śląska.No i muszę wam powiedzieć że jest grubo. Zaczyna się niewinnie. Zza płotu nieśmiało wygląda zarośnięty Malacz. Ale wystarczy podejść bliżej i cała rdzajebistość sholowana z wrocławskich parkingów ukazuje się nam w pełnej okazałości. Oczywiście jest to restricted area i o żadnym wchodzeniu na teren i zdjęciach nie ma mowy, panowie cieciowie od razu gonią. No ale kto zabroni mi robić fotki z zewnątrz? Nikt. Spójrzmy więc na to co kiedyś gniło w różnych częściach miasta a obecnie zostało zebrane na jednym parkingu w imponującą kolekcję.
Prestiżyk i większy prestiż
Malaczy to tam było od zaje i trochę
Nawet Tipo było tylko szkoda że 5d
Ładna przejścióweczka
SENTRA!!!!
Było coś takiego niedawno u red. Qropatwy w miksie krymskim więc przynajmniej wiem już co to jest. Moskwicz 412
Felunek ktoś założył ale zadbać to już nie potrafił. Smutek
Escort skończył tam gdzie jego miejsce
Nie skomentuje tego zdjęcia bo płaczę...
Jak wyżej.
I kolejny prestiż w walce z warunkami naturalnymi
Poldona bym przygarniał
O tym nie mówiąć...
Polska miała być drugą Japonią. I tyle z tego wyszło.
Ładny. Wygląda jakby można go umyć i jechać.
Śliczności
Jakoś do mnie nie mówi ten model.
A to musiał być jakiś nowy lokator bo jeszcze nie wrośnięty był.
Lokalizacja:
Wrocław, Polska
Subskrybuj:
Posty (Atom)