No przerwa była długa ale wracamy pełną parą. Wiecie jak jest, czasu mało, niedługo matura, proszę wrócić do szkoły i te sprawy.
Dzisiaj na pierwszy ogień leci przybysz ze starej sowieckiej rzeczywistości. Zawsze jak widzę jakiś sowiecki samochód to przypomina się ten fragment z "Zapisków oficera Armii Czerwonej" Piaseckiego, jak na widok wanny sowiecki lejtnant stwierdza, że "Gdybym miał dużo wolnego czasu to i co miesiąc bym korzystał. Wszak my w Związku Radzieckim higienę uwielbiamy nadzwyczajnie". He-he-he publika spada z krzeseł. No ale do rzeczy. Samara to rzadko spotykane auto na polskich drogach. Częściej widać Tavrie albo modele 2107, czyli ruskie duże fiaty. Złapana przeze mnie Samara jest bardzo specjalna. To wersja sedan czyli protoplasta sprzedawanej bodajże do dzisiaj Samary II z tą obłędną blendą jak z Caro Plusa z tyłu. Śmigałbym.
poniedziałek, 31 marca 2014
czwartek, 27 marca 2014
ONI już tu są:1981 Opel Ascona 1.6D
Dzisiaj bardziej, więcej, lepiej.
Pod Carrefourem na Natolinie miejsce na parkingu znaleźć można rzadko kiedy, jeżeli wogóle. "Winni" są mieszkańcy okolicznych osiedli który swoje auta zostawiają na parkingu sklepu, utrudniając klientom parkowanie. Całe szczęście ta piękna Ascona w dziadkowo-garażowym stanie na czarnym szyldzie znalazła swoje miejsce i wielkodusznie dała się nawet sfotografować :) Tak BTW to te blachy są mistrzowskie. ONI 1914. Znaczy kto, Austriacy? Niemcacy? Ruscy?
Pod Carrefourem na Natolinie miejsce na parkingu znaleźć można rzadko kiedy, jeżeli wogóle. "Winni" są mieszkańcy okolicznych osiedli który swoje auta zostawiają na parkingu sklepu, utrudniając klientom parkowanie. Całe szczęście ta piękna Ascona w dziadkowo-garażowym stanie na czarnym szyldzie znalazła swoje miejsce i wielkodusznie dała się nawet sfotografować :) Tak BTW to te blachy są mistrzowskie. ONI 1914. Znaczy kto, Austriacy? Niemcacy? Ruscy?
wtorek, 25 marca 2014
O awansie społecznym słów kilka...
Roman podszedł do okna i spojrzał na ponurą, panoramę blokowisk Ursynowa. Na lewo szare bloki z rzadka przetykane udeptanymi skrawkami trawnika. To samo z prawej. Przygnębiające. Zawsze uważał, że jego dotychczasowe życie było dosyć udane. Przez lata egzystencji w tzw. "demokracji ludowej" (która z demokracją i władzą ludu miała wspólnego tyle co eko-skóra z prawdziwą skórą) wyrobił w sobie swoisty instynkt przetrwania, który pozwolił mu i jego rodzinie całkiem porządnie się ustawić. Pod koniec lat siedemdziesiątych dostał robotę w Warszawskiej fabryce FSO, a kilka lat później psim swędem, dzięki znajomemu w KC POP, dostali z żoną przydziałowe mieszkanie na Ursynowie. Talon na Malucha który Roman otrzymał pod koniec 1986 roku, za wybitny wkład w pracę i walkę o dobro ludowej ojczyzny, wydawał się spełnieniem wszelkich marzeń obywatela kraju socjalistycznego. Pomarańczowy kaszel (jeden z dwóch jakie stały akurat w POLMOZBYCIE) budził zazdrość sąsiadów, których jedynym środkiem transportu był żółto-czerwony rozklekotany Ikarus. Zawistne spojrzenia i komentarze typu "Oj Jadźka, ten Kowalski spod trzydziestkitrójki to się musi komuchom wysługiwać że aż miło. Patrz nawet, rozumisz samochód dostał." tylko utwierdzały rodzinę Kowalskich w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku na polu walki o prestiż międzysąsiedzki.
Z zadumy, wyrwał głowę rodziny Kowalskich, głośny stukot garnków i talerzy. W ten sposób żona sygnalizowała Romanowi, fakt że obiad jest już gotowy. Ostatnio odzywała się do niego coraz mniej i to tylko w najbardziej wymagających tego sytuacjach. Wiecie jak to było. Wszystko przez ten pieprzony 89 rok. Nagle cały uporządkowany świat wywrócił się do góry nogami wraz z nadejściem "gospodarki rynkowej" i "wolnego importu towarów" z krajów zza żelaznej kurtyny. Na domiar złego pomarańczowa strzała Romana okazała się wyjątkowo felernym egzemplarzem. Usterki silnika czy zacinająca się klamka w drzwiach kierowcy wystawiły Kowalskiego na pośmiewisko sąsiadów, z radością patrzących na jego kłopoty Nie pomógł nawet zakup gustownych kołpaków mających poprawić wygląd staruszka. Szalę goryczy przelała wczorajsza blokada drzwi kierowcy co skończyło się piękną katastrofą ponieważ słusznego wzrostu Roman mało nie rozniósł małego samochodu przeciskając się na miejsce kierowcy. Do tego syn, od kiedy ojciec kolegi (stary cinkciarz i złodziejaszek jak zwykł określać go Roman) zajechał po swoją pociechę sprowadzonym z Rajszu, Passatem B2, odmówił przyznawania się do taty i jazdy zdezelowanym wyrobem z FSM. "Trzeba coś zrobić i to szybko"-myślał Roman ze skupieniem mieszając na talerzu cieniutką ogórkową.
Rozwiązanie problemu pojawiło się dwa tygodnie później w postaci listu z kancelarii prawniczej o której Roman w życiu nie słyszał. Okazało się że jego starsza siostrzyczka mieszkająca w Szwecji zmarła i część spadku przekazała rodzinie Kowalskich. Nie czekając ani chwili Roman pobiegł do banku zrealizować czek, a już kilka dni potem obok Malacza staneła ONA. Solidna, nowoczesna, pewexowa, prestiżowa Toyota Corolla. W ten sposób Roman odzyskał należny mu prestiż i szacunek rodziny i sąsiadów. A Maluszek? Zapomniany przez właścicieli gnije sobie nadal na parkingu.
Tak wiem to smutna historia.
Taka mała próbka mojej pisaniny. Tak wiem, że ciężko było. Chyba powinienem umieścić na początku ostrzeżenie :) A właściciela powyższych pojazdów, jeśli tu kiedyś zawita, z góry przepraszam za małą fikcją motoryzacyjno-literacką, którą stworzyłem na podstawie ich zdjęć :)
Z zadumy, wyrwał głowę rodziny Kowalskich, głośny stukot garnków i talerzy. W ten sposób żona sygnalizowała Romanowi, fakt że obiad jest już gotowy. Ostatnio odzywała się do niego coraz mniej i to tylko w najbardziej wymagających tego sytuacjach. Wiecie jak to było. Wszystko przez ten pieprzony 89 rok. Nagle cały uporządkowany świat wywrócił się do góry nogami wraz z nadejściem "gospodarki rynkowej" i "wolnego importu towarów" z krajów zza żelaznej kurtyny. Na domiar złego pomarańczowa strzała Romana okazała się wyjątkowo felernym egzemplarzem. Usterki silnika czy zacinająca się klamka w drzwiach kierowcy wystawiły Kowalskiego na pośmiewisko sąsiadów, z radością patrzących na jego kłopoty Nie pomógł nawet zakup gustownych kołpaków mających poprawić wygląd staruszka. Szalę goryczy przelała wczorajsza blokada drzwi kierowcy co skończyło się piękną katastrofą ponieważ słusznego wzrostu Roman mało nie rozniósł małego samochodu przeciskając się na miejsce kierowcy. Do tego syn, od kiedy ojciec kolegi (stary cinkciarz i złodziejaszek jak zwykł określać go Roman) zajechał po swoją pociechę sprowadzonym z Rajszu, Passatem B2, odmówił przyznawania się do taty i jazdy zdezelowanym wyrobem z FSM. "Trzeba coś zrobić i to szybko"-myślał Roman ze skupieniem mieszając na talerzu cieniutką ogórkową.
Rozwiązanie problemu pojawiło się dwa tygodnie później w postaci listu z kancelarii prawniczej o której Roman w życiu nie słyszał. Okazało się że jego starsza siostrzyczka mieszkająca w Szwecji zmarła i część spadku przekazała rodzinie Kowalskich. Nie czekając ani chwili Roman pobiegł do banku zrealizować czek, a już kilka dni potem obok Malacza staneła ONA. Solidna, nowoczesna, pewexowa, prestiżowa Toyota Corolla. W ten sposób Roman odzyskał należny mu prestiż i szacunek rodziny i sąsiadów. A Maluszek? Zapomniany przez właścicieli gnije sobie nadal na parkingu.
Tak wiem to smutna historia.
Taka mała próbka mojej pisaniny. Tak wiem, że ciężko było. Chyba powinienem umieścić na początku ostrzeżenie :) A właściciela powyższych pojazdów, jeśli tu kiedyś zawita, z góry przepraszam za małą fikcją motoryzacyjno-literacką, którą stworzyłem na podstawie ich zdjęć :)
czwartek, 20 marca 2014
Dobry WUZ: 1986 FSM 126p 650E
Ostatnio zaczynam przekonywać się do Maluchów. Oczywiście nadal nie przepadam za tymi wychuchanymi sztukami w stylu perła PRLu z początku produkcji ale takie zapuszczone sztuki z lat osiemdziesiątych, rdzewiejące sobie w osiedlowych zakamarkach, na czarnych tablicach mają swój niezaprzeczalny klimacik. Dziś jeden z nich złapany niedaleko parku Szczęśliwickiego.
środa, 19 marca 2014
1988 Jeep Comanche Pioneer 4.0
I słusznie...
Youngtimer alert: 1992 Fiat Tipo
Patrzycie na Europejski Samochód Roku roku 1989 i jeden z trzech modeli na rynku brazylijskim który przebił popularnością VW Gola który był najlepiej sprzedającym się modelem przez ponad 20 lat. Piękny biały lakier, lekkie wykwity rdzy na nadkolach i czarne tablice dają mu ten niepowtarzalny klimat.
poniedziałek, 17 marca 2014
Miks krajowy z domieszką zagranico
Materiały do tego miksu od czytelników spływały wyjątkowo opornie i długo. Zdjęcia sączyły się wąską strużką. Do tego jeszcze, jakoś fotek pozostawiała sporo do życzenia. A to Uno II na czarnych. Wow. Albo Espero bez zderzaka. Uszanowanko. No ale koniec końców kilka dobrych fotek przyszło i to nawet z zagranico. Oprócz standardowego tour'u po Polszy odwiedzimy dzisiaj także Włochy (te na południe a nie na zachód od Warszawy...),Londyn i Mołdawię. A więc pora coś zmiksować. Zapraszam.
Takie są skutki jazdy na zużytych wycieraczkach
Już słyszę te krzyki "Jaki słodki!!!"
Na widok tej Favoritki korozja wpada w niekontrolowany ślinotok
To jest niezłe. Kup Acurę Vision, sprowadź ją do PL, zgnij. PROFIT!
Brawo, ktoś w końcu odkrył prawdziwe przeznaczenie tego starego klunkra
o kurdełe ależ #SŁEGWPOLSCE. Malaysian domestic market. MDM?
O tego kojarzę. Handlarze pewnie się o niego zabijali a ktoś sobie w spokoju gnił. Któregoś dnia przyjechała SM i go sholowała.
Englishman in Wilanow
Chrysler Three Hundred. Robi miks!
Garbów ci w stolicy dostatek
Zlot jaktajmerów
Przenosimy się na ulice Londynu
Nie ma czegoś takiego jak Londyn. Jest Lądek, Lądek Zdrój...
Ależ wodzu, co wódz. To ja przepraszam
Stickerbomb
kei-car alert, niezgnite, od grzyba
miałem kiedyś takiego testować ale wyszło jak wyszło. No co zrobisz jak nic nie zrobisz...
I na koniec zapowiadany blast z Mołdawii czyli ZIŁ. Rejestracja wymowna...
Zachęcam do wysyłania zdjęć na naszego maila OPCWAW@GMAIL.COM (Tylko błagam, bez Fiatów Uno...)
Autorzy: Magda Oszast, Tadeusz Gontar, Patryk Luboiński, Wiktoria Wrótniak, Mateusz Ożdzeński, Marcin Lebiedziński, Andrzej Starzyński, Rafał Ambroziak
Takie są skutki jazdy na zużytych wycieraczkach
Już słyszę te krzyki "Jaki słodki!!!"
Na widok tej Favoritki korozja wpada w niekontrolowany ślinotok
To jest niezłe. Kup Acurę Vision, sprowadź ją do PL, zgnij. PROFIT!
Brawo, ktoś w końcu odkrył prawdziwe przeznaczenie tego starego klunkra
o kurdełe ależ #SŁEGWPOLSCE. Malaysian domestic market. MDM?
O tego kojarzę. Handlarze pewnie się o niego zabijali a ktoś sobie w spokoju gnił. Któregoś dnia przyjechała SM i go sholowała.
Englishman in Wilanow
Chrysler Three Hundred. Robi miks!
Garbów ci w stolicy dostatek
Zlot jaktajmerów
Przenosimy się na ulice Londynu
Nie ma czegoś takiego jak Londyn. Jest Lądek, Lądek Zdrój...
Ależ wodzu, co wódz. To ja przepraszam
Stickerbomb
kei-car alert, niezgnite, od grzyba
miałem kiedyś takiego testować ale wyszło jak wyszło. No co zrobisz jak nic nie zrobisz...
I na koniec zapowiadany blast z Mołdawii czyli ZIŁ. Rejestracja wymowna...
Zachęcam do wysyłania zdjęć na naszego maila OPCWAW@GMAIL.COM (Tylko błagam, bez Fiatów Uno...)
Autorzy: Magda Oszast, Tadeusz Gontar, Patryk Luboiński, Wiktoria Wrótniak, Mateusz Ożdzeński, Marcin Lebiedziński, Andrzej Starzyński, Rafał Ambroziak
niedziela, 16 marca 2014
Powrót do przeszłości MINIMIX Z SADYBY
Świat wokół nas cały czas się zmienia. Niedawno powstała obwodnica Warszawy, podobno chodzą słuchy, że kopana jest druga linia metra, w centrum powstają nowe, prestiżowe biurowce. Samochody wokół nas są coraz szybsze, coraz bardziej prestiżowe, mają coraz więcej turbosprężarek i coraz mniejsze silniki. Na szczęście, są jeszcze w stolicy miejsca gdzie czas zatrzymał się w połowie lat 90'. Jednym z takich miejsc jest tak zwana Sadyba oficerska, miłe, zaciszne osiedle nad jeziorkiem Czerniakowskim. Tu auta mają czarne blachy a starsi państwo wyprowadzają na specerek swoje pieski. Sielanka normalnie. Dziś zapoznamy się z kilkoma przykładami motoryzacyjnej nostalgii z tego rejonu. Zapraszam
Płynie płynie Oka, jak Wisła szeroka...
I zbliżonko
Wrośnięty ładnie, ale nie pognity
Umyć, wymienić parę rzeczy i jechać
Ładnie zgnita klapa, trochę jak w większości Felicii
Ale z przodu elegancko
Płynie płynie Oka, jak Wisła szeroka...
I zbliżonko
Wrośnięty ładnie, ale nie pognity
Umyć, wymienić parę rzeczy i jechać
Ładnie zgnita klapa, trochę jak w większości Felicii
Ale z przodu elegancko
Subskrybuj:
Posty (Atom)