poniedziałek, 2 lutego 2015

Jastrzębie otomoto: Taniej kupię, drożej sprzedam

Sesja sesja i po sesji. Zapowiada się na więcej wolnego czasu co oznacza powrót w miarę regularnych wpisów. Przykro mi, że was tak zaniedbałem no ale cóż. Edukować się trzeba.

Bardzo staranną edukację z dziedziny ekonomii odebrali za to bohaterowie dzisiejszego wpisu. Jak wiemy mantra każdego inwestora brzmi: "kup tanio, sprzedaj drogo". Według niej wielu ludzi zbiło np. giełdowe fortuny, a w gimnazjaliści uczą się jej na podstawach przedsiębiorczości. Polscy handlarze nie są głupi i także stosują się do tej jakże ważnej zasady. W końcu jakoś trzeba rodzinę wyżywić.
Poza tym dzisiejszy odcinek powinien się nazywać bardziej jastrzębie olxu bo tamże dzieje się cała akcja, no ale nazwa jest nazwa!
Generalnie niezbyt lubię termin "spekulacja" bo kojarzy mi się z głęboką komuną, badylarzami itp. Rozumiem że każdy chce jakoś na życie zarobić, a wolny rynek ma to do siebie że jeśli coś znajdzie kupca w danej cenie to znaczy że tyle powinno kosztować. Tyle tylko że istnieje delikatna różnica między "zarabianiem" a "dymaniem niezorientowanych klientów ile wlezie" (to drugie zresztą od lat uprawia firma Apple, cóż uczymy się od najlepszych).

Wczoraj na olx.pl wypłynął Austin Maestro. Elegancja, turkusik, czarne blaszki. Za sprawny i ubezpieczony samochód sprzedający chciał 700 zł.  Pismo nosem wyczuli oczywiście handlarze którzy na złamanie karku pognali do Gorzowa Wielkopolskiego aby nabyć auto. Kilka godzin później wystawili je po raz drugi a cena poszyyyybowała w przestworza, osiągając poziom 4900 zł. Good job, panowie, good job.
Oznacza to że przebitka jaką winszują sobie nowi właściciele za przewiezienie auta kilkaset kilometrów to 4200 zł lub 700%.
Jest to praktyka szkodliwa z jednego bardzo prostego powodu. Rynek zbytu na tak nietypowy pojazd ogranicza się do kilkunastu osób. Z których żadna nie kupi go za prawie 5 tys. zł. Oznacza to, że zupełnie dobry Maestro (nie sądziłem że da się to napisać w jednym zdaniu) zostawiony zostanie na marnację i najprawdopodobniej zgnije gdzieś pod płotem. Podobny casus był niedawno z Fiatem 131 spod Pszczyny którego handlarze próbowali opchnąć dwa razy drożej niż dzień wcześniej kupili. Mirafiori pałętało się potem po olx i otomoto przez dobre pół roku. A wystarczyło by krzyknąć realniejszą cenę. Zadowoleni byliby i handlarze, którzy by cokolwiek zarobili, i klienci bo kupiliby sobie furę. Na scenę spada deszcz cebuli. Kurtyna.
Jak śpiewano za okupacji:
"Teraz jest wojna, kto handluje ten żyje"
Wojny jeszcze nie ma ale jak widać niektórzy zaczęli się na nią przygotowywać...
Ten wpis nie ma więc także walor informacyjny. Dzięki niemu wiesz że możesz stargować cenę na 1200-1500 zł a handlarze i tak spokojnie swoje zarobią. Nie dziękuj tylko łap za telefon i grzej lawetę...

10 komentarzy:

  1. Nie pierwszy i nie ostatni raz niestety coś takiego wypłynęło ;-) Przyznaję, że jest to wielce wku... denerwujące uczucie, gdy już jesteś umówiony z właścicielem, a potem okazuje się, że handlarz był szybszy, dziad sprzedał za grosze, a dzień później auto już na OLX za dwa-trzy-cztery razy wyższą cenę... Kilka razy mi się coś takiego przytrafiło. No i jeszcze kolejnym negatywnym skutkiem jest fakt, że teraz prywatni sprzedający zaczęli wyceniać swoje "skarby" na podstawie internetu, nie wiedząc, że te ogłoszenia "wiszą" miesiącami. I tak np. Grzyb chce za zgnitego Dużego Fiata bez podłogi 3000, bo "on wie, że po tyle teraz chodzą" i żadne negocjacje nie wchodzą w grę... Ale też nie zawsze jest tak źle. Wczoraj pojechałem oglądać trochę zardzewiałego Happy Enda, wycenionego przez właścicieli na 2000 zł (przyznali się, że to na podstawie ofert tego rocznika na allegro). Na szczęście ich akurat udało mi się przekonać, że za egzemplarz w tym stanie bardziej adekwatna będzie 1300... i tym sposobem kupiłem sobie HE :-) Jeśli byłbyś zainteresowany zdjęciami i/lub jakąś sesją (zdjęciową :P ), to daj znać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, proszę widzę że kolekcja się powiększa. Ładnie, pozostaje pogratulować. Odezwę się na maila jbc.

      Usuń
  2. Z Jeleniej do Gorzowa jeszcze nie tak daleko, stąd wręcz błyskawiczne działanie. Pewnie wymyli go za 5 zł na myjni, kilka pstryczków i włala. Poziom bezczelności osiągneliby zamieszczając w swoim ogłoszeniu zdjęcia z aukcji za 700zł...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już trochę się ogarneli bo w kolejnej edycji ogłoszenia zeszli do 2900 zł. #wpływowybloger heh :)

      Usuń
  3. To podobna sytuacja, co ze 115-tką, którą opisywałem ostatnio u siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, jest tylko jedna różnica. W115 jest autem na tyle popularnym wśród klasyków że w końcu jakiś napalony entuzjasta się znajdzie i kupi w takim stanie jak jest nawet nie zauważając. A Austin jest zbyt niszowy.

      Usuń
  4. ostatnio poluje na forda ka. w niedziele wieczorem pojawil sie ladny. stal w swiebodzinie, cena 1300 zl do negocjacji. nowy wydech i akumulator, oplaty i przeglad prawie na rok.
    24h pozniej stal juz w gorzowie za 2500 zl do negocjacji :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ładna przebitka, prawie 200%. Ech, te handlarzyny...

      Usuń
  5. Nie kupuj od handlarza nigdy, zasada elementarna,

    OdpowiedzUsuń
  6. Akurat z Apple nie trafiłeś bo cena jest w tym wypadku usprawiedliwiona. Tylko trzeba coś wiedzieć o telefonach.

    Co do auta. Skur...... w biały dzień.

    OdpowiedzUsuń