Witam,
dziś w programie znana ze Stada Baranów fotoprzestroga w postaci rozbitego Forda Granady z tego samego parkingu co wczorajsza Cytryna. Oprócz tego mały felieton z moimi "hejterskimi" przemyśleniami (jak kto nie chce niech nie czyta-nie ma takiego obowiązku.)
Jak wiadomo ostatnio nasza kochana władzuchna postanowiła nas po raz kolejny uszczęśliwić na siłę i zająć się wywozem śmieci. Do tej pory każdy samodzielnie zawierał umowę z firmą wywożącą odpady, śmieciarka przyjeżdżała, zabierała śmieci i wszyscy byli zadowoleni. Zarówno "klienci" którzy pozbywali się śmieci wtedy kiedy chcieli i potrzebowali jak i właściciele firm którzy mogli bez przeszkód konkurować ze sobą na wolnym rynku i zarabiać piniondz. Oczywiście tak dłużej nie mogło być. Musi być jedna firma odgórnie wybrana przez gminę. Przecież gmina lepiej wie co jest dla ciebie dobre. No cóż wychodzi na to że niekoniecznie. Termin wywozu odpadów z mojej ulicy był w poniedziałek. Tak trzeba to podkreślić, w PONIEDZIAŁEK. Dziś jest piątek. I worki jak leżały tak leżą upiększając krajobraz ulicy. Co najważniejsze to nie jest odosobniony przypadek. Byłem ostatnio na Wierzbnie-worki leżą. Chomiczówka-to samo. W części Sadyby-całe ulice "ozdobione". Oczywiście telefon z reklamacją do gminy nic nie pomógł. Pan urzędnik zasłonił się tym że oni mają 24 godziny na przyjęcie reklamacji a firma LEKARO która przetarg wygrała ma kolejne 24 na usunięcie odpadów. Czyli prawo sobie a rzeczywistość sobie bo śmieci leżą już...zróbmy szybki rachunek...5 razy 24 to będzie...120 godzin. Z kolei w LEKARO pracownicy odsyłają do UG.
Ja naprawdę nie rozumiem tego fenomenu. Wszystko było dobrze, śmieci były wywożone, wszyscy byli zadowoleni. Przykro to mówić (nie wiem jak jest w innych krajach, podejrzewam że podobnie), ale w Polsce jak państwo i urzędnicy się do czegoś dotkną to ordynarnie mówiąc to spieprzą. Po co wprowadzać państwowe regulacje? Wydaje mi się że to ogólnie jest kwestia takiej mentalności etatystycznej. Polskie państwo musi zwyczajnie wyprodukować jakąś ilość prawnego bełkotu i bezsensownych regulacji żeby pokazać że ta ponad 400 tysięczna (prawie 7% wszystkich zatrudnionych w PL) armia urzędników jest potrzebna. Takie myślenie typu "ustawą znieść ubóstwo". Jak wiadomo ze słynnego już powiedzenia "socjalizm bohatersko walczy z problemami nieznanymi w innych ustrojach". Bardzo do tej sytuacji adekwatne niestety. Smutne jest tylko to że cierpimy na tym my, nasze środowisko i krajobraz Polskich miast. Oczywiście innym czynnikiem jest fakt, że przy organizacji przetargów na wywóz śmieci można się nieźle zarobić, nieoficjalnie oczywiście. Dobrze jest być urzędnikiem w III RP. Parę takich przetargów i nawet na Passacika B6 w TSI starczy.
Czy ulice polskich miast będą niedługo wyglądać jak Londyn w latach '60? (kadr z filmu "Żelazna Dama")
Ok starczy już tych rozważań. Przejdźmy do zdjęć wspomnianej Granady której nikt na śmietnik wyrzucać raczej nie zamierza. Zapraszam.
A gdzieś rozrastające familie urzędnicze też muszą pracować ... to tworzą dla nich znajomi i rodzinka królika nowe posadki ... tylko kto to udżwignie i tak zabierane z naszych wynagrodzeń jest większość tego co uda i jeśli uda się zarobić ...
OdpowiedzUsuń