Marcin, słuchaj, jak jesteś w Stanach, to jeśli klasyk stoi przed domem jednorodzinnym gdzieś na trawniku, to rozmawiasz z właścicielami auta, czy po prostu pstrykasz fotkę? Za oceanem często nie ma płotów i w sumie sam trawnik wyznacza granice posiadłości. Jak sobie z tym radzisz? ;)
Akurat w tym przypadku zadziałałem trochę po partyzancku i nie pytając właściciela cyknąlem parę fotek. Jednak zazwyczaj staram się odnaleźć właściciela i poprosić o pozwolenie. Zwłaszcza że często można się dzięki temu dowiedzieć ciekawych rzeczy nt. danego klasyka. Amerykanie to mili ludzie i chętnie dają się wciągnąć do rozmowy
Piękny egzemplarz i piękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńMarcin, słuchaj, jak jesteś w Stanach, to jeśli klasyk stoi przed domem jednorodzinnym gdzieś na trawniku, to rozmawiasz z właścicielami auta, czy po prostu pstrykasz fotkę? Za oceanem często nie ma płotów i w sumie sam trawnik wyznacza granice posiadłości. Jak sobie z tym radzisz? ;)
Akurat w tym przypadku zadziałałem trochę po partyzancku i nie pytając właściciela cyknąlem parę fotek. Jednak zazwyczaj staram się odnaleźć właściciela i poprosić o pozwolenie. Zwłaszcza że często można się dzięki temu dowiedzieć ciekawych rzeczy nt. danego klasyka. Amerykanie to mili ludzie i chętnie dają się wciągnąć do rozmowy
OdpowiedzUsuń