No cóż że ze Szwecji? Piękna skandynawska limuzyna pokazuje że kiedyś Volvo było czymś więcej niż samochodem wyglądającym jak zaprojektowany przez geja dla geja. Że było solidną marką z tradycjami. To jest jedno z czterech aut których pożądam w trybie bardzo. Takie Volvo właśnie, ewentualnie
Audi V8 lub
Nissana Laurela/
Toyotę Cressidę. Oczywiście obowiązkowo w automacie do wygodnego kruzingu. Żeby jeszcze było mnie stać na benzynę...
To jest luksus i prestiż a nie jakieś tam Paski B6...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz